MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów wygrała pierwszy w tym sezonie pojedynek aż 20 punktami. Do takiego wyniku drużyny przyczynił się Matej Zagar, który już w drugim meczu z rzędu przywozi dla aktualnych mistrzów Polski dwucyfrowe wyniki. Co spowodowało tak nagłą zmianę w jeździe Słoweńca?
[ad=rectangle]
- Na gorzowskim torze to na pewno mój najlepszy występ. Nie wiem dlaczego dopiero teraz, ale tak po prostu jest. To jest sport, a nie jakaś matematyka, którą obstawia się wcześniej. Wszyscy nas pytają, czemu dopiero teraz wygraliśmy, ale to jest sport. Nie wygraliśmy wcześniej, ale teraz tak i możemy teraz wygrać wszystko do końca sezonu, także nikt nie wie, jak będzie - stwierdził 32-latek.
Mecz z PGE Stalą Rzeszów był momentem przełomowym dla wielu zawodników z gorzowskiej Stali. Przebłyski zeszłorocznej formy miał Krzysztof Kasprzak, a w sumie przywieziono jedynie dwie "śliwki" i zdarzyły się dwa wykluczenia, co pozwoliło gorzowianom wygrać mecz rezultatem 55:35. Co było powodem nagłej odmiany? - Nie chcę za dużo mówić, ale widać zmiany. Jest dużo lepiej, dzięki trochę lepszej powtarzalności przygotowania toru, ale to nie tylko mi. Widać, że każdemu z drużyny idzie lepiej. Sezon tak naprawdę zaczął się dla nas dopiero dwa tygodnie temu w Zielonej Górze. Od tamtej pory nie jest źle, także cieszymy się z pierwszej wygranej, ale tak zewnętrznie. Bo wewnętrznie wiemy, że to jest dopiero jedna kropelka na cały brud, także trzeba się jeszcze postarać - stwierdził Zagar.
Czy duże znaczenie miała liczba treningów większości zawodników
żółto-niebieskich? Te odbywały się przecież we wtorek i środę, a także
tuż przed meczem z Żurawiami. - No tak, było dużo treningów i bardzo
dobrze. Teraz drużyna jest też bardziej zgrana, trzymamy się razem,
więc jest postęp. Musimy się trochę rozluźnić i będzie lepiej - zauważył Słoweniec.
Przed ekstraligowcami druga część sezonu, rewanże, które wiążą się z walką o punkty bonusowe. W nie najgorszej sytuacji jest Stal Gorzów, mimo przegranej w pierwszych sześciu kolejkach PGE Ekstraligi, bowiem wszystkie przegrane wyjazdowe zamykały się w 10 punktach, co mogą łatwo odrobić na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Jakie szanse widzi Zagar na odrobienie strat z początku sezonu? - Wszyscy są mądrzy w teorii, ale musimy to zrobić na torze, także trzeba być szybkim i wygrywać - uciął.
W czwartkowym meczu doszło jednak do pewnej kontrowersyjnej sytuacji, o której poinformował trener gości, Janusz Ślączka. Matej miał według niego specjalnie kopnąć juniora Rzeszowa, Krystiana Rempałę. Jak skomentował tę sytuację gorzowski zawodnik? - To totalna nieprawda. Wiemy, że motor żużlowy nie ma hamulców i jak zjeżdżaliśmy do parku maszyn, on pojechał w prawo, a ja nie mogłem inaczej zareagować niż oprzeć się nogą. Jeśli ktoś uważa, że było coś nie tak, to przepraszam, ale naprawdę nie mam hamulców i co miałem zrobić? Wjechać w niego i spowodować upadek? - zapytał retorycznie.
Nie był to jedyny incydent, o którym można mówić w odniesieniu do meczu w Gorzowie. Piotr Świderski, Peter Kildemand i Karol Baran zapoznali się bliżej z nawierzchnią gorzowskiego owalu. Przyczyną nie były jednak dziury na torze ani inne zewnętrzne przyczyny - upadki były wynikiem walki na torze. W tym sezonie coraz więcej wypadków. Co o tym sądzi Zagar? - Każdy chce wygrywać - skwitował.
[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - PGE Stal Rzeszów
[/b]