Rzeszowianie zrobili, co mogli. Kildemand: Stal Gorzów dobra od początku meczu

PGE Stal Rzeszów przegrała w Gorzowie 35:55, dając tym samym pierwsze w tym sezonie punkty mistrzom Polski. Rzeszowianie nie załamują rąk i będą walczyć w kolejnych spotkaniach.

Peter Kildemand okazał się najlepszym zawodnikiem gości w czwartkowym spotkaniu na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. Zdobył on 11 punktów. Tyle samo "oczek" dołożył Greg Hancock, ale to było zdecydowanie zbyt mało, by zwyciężyć.
[ad=rectangle]
- Przegraliśmy i to nie jest dobre. Trudno powiedzieć, co zdecydowało o wyniku. Rywale jechali dobrze od samego początku, każdy zdobywał punkty dla zespołu. Walczyliśmy najlepiej, jak mogliśmy. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale to się nie opłaciło. Po prostu fair play, byli lepsi od nas tego dnia - podsumował spotkanie z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów Duńczyk.

25-latek słynie z widowiskowej, często agresywnej jazdy, na granicy faulu. Nie inaczej było w pojedynku z mistrzami Polski, w którym raz został zresztą wykluczony za podcięcie Linusa Sundstroema. Reprezentant Kraju Hamleta wykorzystał po prostu możliwości, jakie dawał tor przy ulicy Śląskiej. Wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem byli autorami najlepszego starcia w całym meczu, z którego ostatecznie zwycięski wyszedł zawodnik drużyny przyjezdnej. - To zawsze jest bardzo dobry tor do ścigania, świetnie przygotowany. Jest tu wiele dobrych ścieżek, ale jak nie przebada się dobrze tego toru, to potem jedzie się na końcu - stwierdził "Pająk".

Poza Kildemandem i Hancockiem dwa dobre biegi zaliczył także Karol Baran. Pozostali nie mieli jednak udanych występów za sobą. Jak prezentował się "team spirit" w PGE Stali Rzeszów? - Oczywiście jesteśmy drużyną i musimy się trzymać razem. Czasem ma się jednak zły dzień, ale nie jest dobrze, gdy masz więcej niż jeden taki dzień, bo nie można wtedy wygrać meczu. Musimy trzymać się z dala od złych dni i będzie w porządku - tłumaczył jeździec Żurawi.

Żużlowcy z Podkarpacia wierzą, że w kolejnych spotkaniach znów będą zdobywać więcej punktów. Do tej pory, nawet jeśli przegrywali, prezentowali się bardzo dobrze, przegrywając niewielką ilością punktów. - Mamy teraz przerwę i myślę, że dla Rzeszowa wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Trzeba jechać dalej i wygrywać u siebie oraz chociażby zbierać bonusy na wyjazdach - zauważył zawodnik.

Wspomniana przerwa zostanie spożytkowana na rozgrywki o Drużynowy Puchar Świata. Pierwszy półfinał odbędzie się już w sobotę. Dania, jako gospodarz, rozstawiona jest już w finale, który odbędzie się w Vojens. Menedżer Anders Secher do walki desygnował Nickiego Pedersena, Nielsa Kristiana Iversena, Kennetha Bjerra i żużlowca rzeszowskiej Stali. Na rezerwie czeka zaś Michael Jepsen Jensen. Szanse ekipy z Półwyspu Jutlandzkiego są wysoko oceniane przez jej przedstawiciela. - Jestem w reprezentacji Danii i w obecnej chwili czuję się bardzo komfortowo. Dobrze jadę, tak samo Niels i Nicki. Kenneth może być tym gościem, który odpali akurat tego dnia. Myślę, że Anders dokonał dobrego wyboru. Zobaczymy, jak to wyjdzie, ale myślę, że mamy bardzo dobrą drużynę, a do tego jedziemy na swoim torze - zakończył Peter Kildemand.

[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - PGE Stal Rzeszów

[/b]

Źródło artykułu: