Piotr Szymański: Wnioskowaliśmy już o zmianę regulaminu DPŚ, niestety bezskutecznie

Półfinał DPŚ pokazał, jak obecnie obowiązujący regulamin DPŚ bez zawodników rezerwowych wypacza sens sportowej rywalizacji. Polacy i Duńczycy wnioskowali o jego zmianę, ale bez rezultatu.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Półfinał DPŚ zakończył się dramatem reprezentacji Polski, a przede wszystkim Jarosława Hampela. Biało-czerwoni stracili kapitana i w trójkę nie byli w stanie wygrać zawodów, z uwagi na system rozgrywek, w którym nie ma rezerwowych. - My już wnioskowaliśmy do FIM o zmianę regulaminu DPŚ, by drużyny liczyły czterech zawodników plus rezerwowy. Ostatnio podnosiłem tę sprawę w rozmowach w Pradze, gdzie zwróciłem uwagę na sytuację Niemców z kwalifikacji do półfinału DPŚ. Oni stracili Tobiasza Buscha i przez to przegrali z Rosjanami. Odpowiedź ciągle jest ta sama. Nie będzie rezerwowych, bo jest za mało zawodników i dlatego obowiązuje taki, a nie inny system - powiedział Piotr Szymański.
- Półfinał DPŚ w Gnieźnie pokazał, jak wypaczający sens sportowej rywalizacji jest ten regulamin. Kontuzji doznaje zawodnik nie ze swojej winy, a reprezentacja jest osłabiona i bez szans na zwycięstwo. Ten system nie podobał nam się od początku. Nie tylko nasza federacja chce go zmienić. Obecnie jest taki, a nie inny i trzeba się z tym pogodzić. Trzeba jednak robić wszytko, by go próbować zmienić. Jaki jest sens rywalizacji, gdy jedna drużyna jedzie w trzech, a pozostałe w czterech? Coś z tym trzeba zrobić - dodał przewodniczący GKSŻ.

I nie chodzi o to, że teraz akurat Polska jest poszkodowana. Równie dobrze pech może dotknąć inną reprezentację. Chodzi o sprawiedliwe zasady dla wszystkich, tak by w obliczu kontuzji, było pole manewru. - W Gnieźnie Polska padła ofiarą takich zasad. Równie dobrze to może spotkać inną drużynę. Sport polega na tym, żeby szanse były równe dla wszystkich. Myślę, że ta sytuacja unaoczniła wadę obecnych zasad jego zwolennikom. Teraz należy ponownie naciskać na powrót do drużyn złożonych z czterech zawodników i jednego rezerwowego, tak jak było w latach 60, 70. 80 i 90. ubiegłego wieku. Nie ma tutaj mowy o żadnych kombinacjach, tylko o normalnym rezerwowym, który jest naturalny praktycznie w każdej dyscyplinie sportu - zaznaczył Szymański.

- Nasza federacja oraz duńska już występowały do FIM o zmianę regulaminu. Ten rok pokazuje, jak niesprawiedliwy jest to system. Reprezentacja Niemiec przegrała z Rosją w kwalifikacji z tego samego powodu, co my teraz w półfinale ze Szwecją. Niemcy stracili Buscha na początku zawodów, tak jak my Jarka Hampela. Jestem zwolennikiem drużyn 4+1 i to były najczystsze rozgrywki. System DPŚ, obowiązujący obecnie jest fajny i ciekawy. Problemem jest tylko brak rezerwowego - podkreśla nasz rozmówca.

Wszyscy związani z polską kadrą byli w sobotni wieczór załamani i to nie z powodu porażki ze Szwecją czy niesprawiedliwego regulaminu. - Dla mnie ten problem traci wartość przy kontuzji Jarka. To jest najgorsza rzecz, która wydarzyła się na tych zawodach, a nie problem zasad regulaminowych. Jarek jako kapitan drużyny nie będzie nam mógł pomóc w Vojens, ale za to drużyna na pewno pojedzie dla niego. Ale to nie jest ważnie, najważniejsze jest, żeby szybko wrócił do zdrowia. Jedna chwila i wszystko nagle tak się zmienia - zakończył Piotr Szymański.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy polska i duńska federacja wywalczą zmianę absurdalnego regulaminu DPŚ bez rezerwowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×