Michał Widera (trener Speedway Wandy Instal Kraków): Przede wszystkim chciałbym podziękować swoim zawodnikom, bo to co dzisiaj tutaj zrobiliśmy, szczególnie "Trojan" i reszta ekipy, po tych dzwonach, które sobie zafundowaliśmy, to naprawdę wielkie ukłony. Przecieramy szlaki tych zwycięstw, najpierw wygraliśmy u siebie, teraz historyczne zwycięstwo na wyjeździe, co nas bardzo cieszy. Jednak już o tym musimy zapomnieć. Teraz przed nami bardzo trudny mecz z Rybnikiem. Na razie wszystko układa się w miarę dobrze. Myślimy, że mogło być trochę lepiej na początku, ale ta drużyna zaczyna się układać. Już ta nasza "druga linia" zaczyna robić punkty, więc bardzo się z tego cieszymy. Jeszcze raz ogromne podziękowania dla mojej drużyny.
[ad=rectangle]
Rafał Trojanowski (zawodnik Speedway Wandy Instal Kraków): To jest dla mnie kolejny pechowy mecz. W pierwszym wyścigu trafiłem w dość dużą koleinę i nie zdążyłem ominąć Bjarne Pedersena. Szkoda, bo uważam, że tamten motocykl był o wiele lepszy aniżeli ten drugi. Później ta trójka, no nie czarujmy się, trochę szczęśliwa, bo na defekcie. Robiłem co mogłem, żeby wygrywać biegi i przywozić te punkty. W ostatnim wyścigu nie czułem się już zbyt dobrze. Musiałem ustąpić Norbertowi, bo był szybszy. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to jest najważniejsze.
Andriej Karpow (zawodnik Speedway Wandy Instal Kraków): To były udane zawody. Liczyłem na to, żeby drużyna wygrała i abyśmy zgromadzili jak najwięcej punktów. Wszystko poszło w porządku. Paweł Miesiąc popracował dzisiaj na torze i jest elegancko. Jedziemy dalej.
Dariusz Śledź (trener Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno): W ostatecznym rozrachunku przegrywamy kolejne spotkanie. Wcale nas nie cieszy to, że jesteśmy blisko, bo wolelibyśmy być zdecydowanie bliżej. Powiem szczerze, iż nie bardzo wiem dlaczego przegrywamy. To znaczy przyczyna jest prosta - zdobywamy za mało punktów. Usiądziemy zaraz z zawodnikami i zastanowimy się nad tym. Ten stan rzeczy nie podoba się nikomu.
Norbert Kościuch (zawodnik Łączyńscy-Carbon Start Gniezno): Ja bym się nie skupiał na indywidualnościach, bo to jest drużyna. Co z tego, że ktoś robi jakieś punkty, jak drużyna przegrywa. Mi nie jest jakoś wielce do uśmiechu. Na pewno nie jest lekko. Jest cały czas ciężar. Brakuje nam tej wygranej, żeby dostać wiatru w skrzydła. Niby jesteśmy blisko, ale cały czas daleko. Tak naprawdę nie wiemy co zrobić, żeby to poprawić. Cały czas pracujemy, jeździmy na różnych torach. Ciągle wynik jest taki sam, czyli przegrane. Tak jak trener mówił - musimy usiąść, zastanowić się tak, żeby to do końca pociągnąć i zaczęło wyglądać na fajną jazdę zespołową. Przede wszystkim chcielibyśmy wygrywać te mecze, bo myślę, że nam tego brakuje. Uważam, iż jak wygramy jakieś spotkanie, to do drużyny wejdzie duch i troszeczkę uniesie. A tutaj mamy dwa, trzy biegi "do tyłu" i ciśnienie w parkingu troszeczkę spada. Potem każdemu z nas jedzie się ciężko.
Michał Piosicki (zawodnik Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno): Trochę ręka ucierpiała, boli mnie, no ale przeżyję. Co do upadków - nie wiem, moje błędy. Nie czułem się dzisiaj dobrze. Co poradzić. Są gorsze i lepsze występy. Dziś miałem ten gorszy. Trzeba się pozbyć myśli o tym meczu i jechać dalej. Przepraszam kibiców. Starałem się, walczyłem, ale chyba chciałem więcej niż mogłem. Niestety, dwa razy przeszarżowałem. Myślę, że ten mecz zostawię już sobie z tyłu głowy.
A co do Startu ktoś musi być tym ostatnim, padło w Czytaj całość