Marek Cieślak: Nie dziwię się Hancockowi. Pedersenowi należy się "manto"

[tag=6252]Marek Cieślak[/tag] nie dziwi się, że po ataku Nickiego Pedersena Gregowi Hancockowi puściły emocje. - Jest różnica pomiędzy ostrą a bandycką jazdą - komentuje doświadczony szkoleniowiec.

Jak już wcześniej informowaliśmy, do wspomnianego skandalu doszło podczas meczu Elitserien pomiędzy Piraterną Motala a Dackarną Malilla. Greg Hancock wściekły po tym jak upadł na tor po ataku Nickiego Pedersena, rzucił się na Duńczyka. Postępowaniem Amerykanina nie jest zdziwiony trener Marek Cieślak, który współpracował z nim przez wiele lat.
[ad=rectangle]
- Znam Grega bardzo dobrze i wiem, kto to jest. Nie znam zawodnika, który mógłby powiedzieć, że Amerykanin go kiedyś sfaulował. Sam takiej sytuacji też nigdy nie byłem świadkiem. A jeśli chodzi o Nickiego, to on zalazł mu za skórę już kilka razy. Pamiętam, że podczas jednego z turniejów Grand Prix podobne wydarzenia miały już miejsce. Pedersen minął Hancocka i potraktował go tylnym kołem, tak że Greg wpadł w bandę. Wtedy też Amerykanin pobiegł do niego z pięściami, chociaż był mocno oszołomiony. Teraz doszło do powtórki z rozrywki i wcale się nie dziwię reakcji Hancocka. Brutalna ponad miarę jazdę Nickiego naprawdę może wyprowadzić człowieka z równowagi. Jechało dwóch mistrzów świata. Bardzo doświadczony Hancock i Pedersen, który wiek chrystusowy też ma już za sobą. Doszło do chamskiego zachowania faceta, który już wielu ludzi przewrócił. On już dawno powinien dostać od kogoś "w papę" i może by wtedy zszedł na ziemię. Z żużla trzeba eliminować taki sposób jeżdżenia. To jest narażanie zdrowia i nie ma nic wspólnego z ostrą i zdecydowaną jazdą. Dla mnie to bandytyzm - podsumował wydarzenia w Szwecji Marek Cieślak.

W mediach społecznościowych całe wydarzenie od razu wzbudziło wiele kontrowersji. Niewielu zawodników stanęło po stronie Nickiego Pedersena. Zdecydowana większość nie potępiła zdecydowanej reakcji Hancocka na atak Duńczyka. Część nawet zadeklarowała nawet, że jest skłonna złożyć się na karę dla "Grina". - Są zawodnicy, których faulować nie można. Jednym z nich jest Greg Hancock, bo to gość, który zawsze zostawia innym miejsce, zwłaszcza jeśli są od niego szybsi. Podobnie postępuje Jarek Hampel. Dla mnie to taki młodszy Greg. Jeździ bardzo czysto i fair. Jeśli takich ludzi się fauluje, to reakcja środowiska musi być zdecydowana. Nie znam zawodnika, który by powiedział złe słowo na Hancocka. Pedersen już wielu załatwił gips. Pamiętam, że było tak między innymi podczas sparingu mojej drużyny z Tarnowa z Unią Leszno, kiedy "załatwił" Borowicza. Ten młody chłopak go minął, on go później wyprzedził na prostej, ale na tym nie poprzestał i jeszcze łokciem zrzucił mu rękę z kierownicy. Konsekwencje były naprawdę poważne i dobrze, że nie skończyło się inwalidztwem. A to był przecież tylko sparing... Pedersenowi naprawdę należy się za to wszystko "manto" - wyjaśnił Cieślak.

Amerykanin za rozpoczęcie bójki otrzymał grzywnę w wysokości 5 tysięcy koron szwedzkich, ale może go spotkać dodatkowa kara, o co do SVEMO zaapelował Nicki Pedersen. Cieślak ma jednak nadzieję, że nie będzie ona dotkliwa. - Kiedyś jeździłem w Anglii i w takich sytuacjach mówiło się o czymś takim jak działanie w afekcie. Tak to traktował sędzia, jeśli dochodziło do rękoczynów. Nikt nie bronił zawodnika, który potrafił pojechać w taki sposób. Nie mógł nawet liczyć na poparcie kolegów z drużyny i równie dobrze mógł oberwać też od nich. Teraz jest jednak inaczej i Hancocka pewnie spotka jakaś kara. Od wyciągania konsekwencji jest przecież sędzia a nie zawodnik i nikt na wolną amerykanką nie pozwoli. Kiedyś jak ktoś powodował tyle wypadków, to był kierowany na specjalne badania. Za określoną liczbę takich przewinień to faulujący powinien dostawać karę finansową, żeby się czegoś nauczył. Tymczasem Nickiemu wszystko uchodzi płazem. Kończy się na tym, że wywalają go z jednego lub drugiego biegu. Ja Gregowi dałbym tylko upomnienie i tyle. Gdyby dopuścił się ponownie takiego zachowania, to wtedy zastanawiałbym się nad sankcjami finansowymi - zakończył Cieślak.

Zobacz incydent

Źródło artykułu: