Marek Cieślak: Nie dziwię się Hancockowi. Pedersenowi należy się "manto"
Marek Cieślak nie dziwi się, że po ataku Nickiego Pedersena Gregowi Hancockowi puściły emocje. - Jest różnica pomiędzy ostrą a bandycką jazdą - komentuje doświadczony szkoleniowiec.
W mediach społecznościowych całe wydarzenie od razu wzbudziło wiele kontrowersji. Niewielu zawodników stanęło po stronie Nickiego Pedersena. Zdecydowana większość nie potępiła zdecydowanej reakcji Hancocka na atak Duńczyka. Część nawet zadeklarowała nawet, że jest skłonna złożyć się na karę dla "Grina". - Są zawodnicy, których faulować nie można. Jednym z nich jest Greg Hancock, bo to gość, który zawsze zostawia innym miejsce, zwłaszcza jeśli są od niego szybsi. Podobnie postępuje Jarek Hampel. Dla mnie to taki młodszy Greg. Jeździ bardzo czysto i fair. Jeśli takich ludzi się fauluje, to reakcja środowiska musi być zdecydowana. Nie znam zawodnika, który by powiedział złe słowo na Hancocka. Pedersen już wielu załatwił gips. Pamiętam, że było tak między innymi podczas sparingu mojej drużyny z Tarnowa z Unią Leszno, kiedy "załatwił" Borowicza. Ten młody chłopak go minął, on go później wyprzedził na prostej, ale na tym nie poprzestał i jeszcze łokciem zrzucił mu rękę z kierownicy. Konsekwencje były naprawdę poważne i dobrze, że nie skończyło się inwalidztwem. A to był przecież tylko sparing... Pedersenowi naprawdę należy się za to wszystko "manto" - wyjaśnił Cieślak.
Amerykanin za rozpoczęcie bójki otrzymał grzywnę w wysokości 5 tysięcy koron szwedzkich, ale może go spotkać dodatkowa kara, o co do SVEMO zaapelował Nicki Pedersen. Cieślak ma jednak nadzieję, że nie będzie ona dotkliwa. - Kiedyś jeździłem w Anglii i w takich sytuacjach mówiło się o czymś takim jak działanie w afekcie. Tak to traktował sędzia, jeśli dochodziło do rękoczynów. Nikt nie bronił zawodnika, który potrafił pojechać w taki sposób. Nie mógł nawet liczyć na poparcie kolegów z drużyny i równie dobrze mógł oberwać też od nich. Teraz jest jednak inaczej i Hancocka pewnie spotka jakaś kara. Od wyciągania konsekwencji jest przecież sędzia a nie zawodnik i nikt na wolną amerykanką nie pozwoli. Kiedyś jak ktoś powodował tyle wypadków, to był kierowany na specjalne badania. Za określoną liczbę takich przewinień to faulujący powinien dostawać karę finansową, żeby się czegoś nauczył. Tymczasem Nickiemu wszystko uchodzi płazem. Kończy się na tym, że wywalają go z jednego lub drugiego biegu. Ja Gregowi dałbym tylko upomnienie i tyle. Gdyby dopuścił się ponownie takiego zachowania, to wtedy zastanawiałbym się nad sankcjami finansowymi - zakończył Cieślak.
Zobacz incydent