Nicki Pedersen: Przestańcie wreszcie płakać

1. finał Speedway European Championships w Toruniu zakończył się sukcesem Nickiego Pedersena. Duńczyk zwyciężył mimo wielkiej presji, która towarzyszyła mu ze strony trybun.

W tym artykule dowiesz się o:

Były trzykrotny indywidualny mistrz świata stanął na najwyższym stopniu podium, choć przed biegami rozstrzygającymi o czołowych lokatach prowadził Emil Sajfutdinow. Duńczykowi od początku nie sprzyjała publiczność zgromadzona na Motoarenie, która regularnie wygwizdywała Pedersena. Jak się okazało, nie zrobiło to wielkiego wrażenia na samym zawodniku.
[ad=rectangle]
- Nie rozumiem zachowania widzów. Do wszystkich narzekających, przestańcie wreszcie płakać. Fani przychodzą aby obserwować żużel, który jest sportem kontaktowym. Kiedy jesteś z przodu, masz prawo blokować tych jadących z tyłu i na tym polega ściganie. Prowadzący nie powinien zamykać gazu, ponieważ takie są zasady. Jest mnóstwo kibiców, którzy chwalą mnie za mój charakter. To napawa mnie dumą. Oczywiście zawsze będą tacy, którzy będą narzekać, ale ich gwizdy tylko mnie motywują i sprawiają, że chce jechać lepiej. Jestem zawodnikiem, który nie musi niczego udowodnić. Jeżdżę od 25 lat i co jeszcze mogę zrobić? Jeśli będziesz zanudzał ludzi, to nie będą przychodzić cię oglądać. Trzeba mieć charakter. Czasem będą cie wyzywać, ale na końcu będą klaskać
- komentuje zwycięzca pierwszego finału SEC.

Duńczyk ma już w swojej kolekcji dwa medale IME, ale brakuje mu wciąż tego najcenniejszego. W Toruniu zrobił pierwszy krok na drodze wiodącej ku triumfowi w całych rozgrywkach. - Jestem z siebie bardzo zadowolony. W końcu udało mi się znaleźć odpowiednie ustawienia na tor w Toruniu. Zmieniłem motocykl w trakcie zawodów i wtedy poczułem się szybkim tego wieczora. Cieszę się, że udało mi się awansować do finału, a następnie go wygrać - dodaje Pedersen.

Kto wygra hit w Ostrowie?

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Organizator zmagań o prymat na Starym Kontynencie będzie odpowiedzialny za te rozgrywki co najmniej do 2025 roku. Za czasów firmy One Sport, zawody z cyklu Speedway European Championships zyskują coraz większy prestiż. - Wykonują wspaniałą pracę. Czuję się jak część rodziny. To świetni ludzie, z którymi bardzo przyjemnie się pracuje. Cieszę się, że ten system nie zostanie zmieniony i oni także wyglądają na zadowolonych z tego, co ja dla nich robię - docenia Duńczyk.

Fala krytyki spadła na srebrnego medalistę DPŚ z tego sezonu, po tym jak podczas meczu Elitserien doszło do starcia między nim a Gregiem Hancockiem. Duńczyk zdaniem arbitra spowodował upadek Amerykanina, który zareagował bardzo impulsywnie na całą sytuację. - Próbowałem załatwić tę sprawę jak człowiek i porozmawiać z Gregiem twarzą w twarz, ale on tego unika. Tak świetny zawodnik jak on stracił panowanie nad nerwami. To było normalne ściganie i wyprzedziłem go. Nie wiem co sobie wyobrażał, ale chyba zarzuca mi zrobienie czegoś strasznego. Nie rozumiem tego. Nie muszę z nikim walczyć, aby cokolwiek udowadniać - podsumowuje Pedersen.

Tuż za utytułowanym zawodnikiem Fogo Unii Leszno uplasował się Paweł Przedpełski. Młodzieżowiec z Torunia udowodnił, że nawet w rywalizacji z najlepszymi potrafi zdobywać mnóstwo punktów i wyróżniać się na tle czołowych zawodników Europy. - Paweł jechał u siebie. Jest jednym z najlepszych zawodników startujących na torze w Toruniu. Czy już niedługo będzie czołowym zawodnikiem SEC lub SGP? Według mnie powinien jeszcze zdobyć sporo doświadczenia przez najbliższe kilka lat. To bardzo utalentowany zawodnik, ale przed nim jeszcze sporo nauki - zakończył zawodnik z kraju Hamleta.

Kolejna odsłona rywalizacji o miano najlepszego żużlowca w Europie, 11 lipca w Landshut.

Źródło artykułu: