W niedzielnym meczu PGE Ekstraligi drużyna Betardu Sparty Wrocław pokonała na własnym torze KS Toruń 51:39. W szeregach gości najlepiej punktującym zawodnikiem był Grigorij Łaguta. Rosjanin zdobył czternaście punktów w sześciu startach.
[ad=rectangle]
Łaguta bardzo dobrze czuł się na wrocławskim torze, o czym najlepiej świadczy wykręcony najlepszy czas dnia. Ponadto rosyjski żużlowiec aż trzy razy w pokonanym polu pozostawił Taia Woffindena. "Grisza" starał się też pomóc kolegom z zespołu, ale bez efektów. - Cały czas chodziłem do kolegów - do Adriana Miedzińskiego, do Pawła Przedpełskiego. Rozmawiałem z Chrisem Holderem. Szukaliśmy tych najlepszych ustawień i cały czas pracowaliśmy, aby je znaleźć. Drużyna jest drużyną. Jeden zawodnik nigdy nie wygra spotkania - powiedział Łaguta.
Rosjanin zwrócił uwagę na fakt, że w trakcie meczów wyjazdowych komunikacji pomiędzy zawodnikami jest bardzo ważna. - Mieliśmy rozmowy z trenerem Jackiem Krzyżaniakiem. Mówiliśmy co pasuje w tych warunkach i pytaliśmy siebie nawzajem. Jesteśmy drużyną. Będą kolejne zawody, przyjedziemy na nowy tor i będzie podobnie. Będziemy od początku szukać czegoś, kombinować z przełożeniami - dodał zawodnik KS Toruń.
Równocześnie Łaguta zapewnia, że nie jest indywidualistą i ciężko pracuje na dorobek punktowy drużyny. - To nie jest tak, że robisz w jednym meczu dwa punkty, w kolejnym czternaście i już masz prawo czuć się gwiazdą. Bo potem przychodzą kolejne zawody i dostajesz po tyłku. Trzeba umieć wygrywać, ale też trzeba umieć przegrywać. Zawodnik ma prawo wygrywać wyścigi, ale tak samo ma prawo przegrywać - podsumował Rosjanin.
[b]Skrót meczu Betard Sparta Wrocław vs. KS Toruń
[/b]
19 lipca Falubaz Zielona Gór Czytaj całość