Spotkanie to będzie konfrontacją dwóch ostatnich drużyn ligowej tabeli. W zdecydowanie lepszym położeniu znajdują się jednak łodzianie, którzy mają w swoim dorobku sześć oczek. Orzeł nie zdobywał jednak w tym sezonie punktów na wyjeździe i liczy na to, że zła passa zostanie w niedzielę przełamana.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy na półmetku rundy zasadniczej i tak jak zakładano przed sezonem, nie będziemy raczej liczyć się w walce o play-offy. Zależy nam jednak na tym, by w każdym meczu zaprezentować się jak najlepiej. Jedziemy w zasadzie bez presji i myślę, że możemy sprawić niejedną niespodziankę. Nikomu na pewno nie odpuścimy - zaznacza jeden z seniorów Orła, Jakub Jamróg.
Łodzianie nie ukrywają, że chcieliby pójść w ślady drużyn z Bydgoszczy, Rybnika i Krakowa, które sięgały w Gnieźnie po zwycięstwo. - Celem minimum jest zdobycie bonusu, ale nie ukrywam, że chcemy tam wygrać. Wydaje się, że jeśli gdzieś ma to nam się w tym sezonie udać, to właśnie w Gnieźnie. Wiadomo, że pozostałe mecze wyjazdowe, zwłaszcza ten w Daugavpils, będą bardzo ciężkie - zaznaczył.
Jamróg przyznaje, że postara się podtrzymać dobrą passę z ostatniego spotkania z Polonią Bydgoszcz, kiedy zdobył płatny komplet punktów. - Zależy mi na tym, by potwierdzić dobrą formę i nie schodzić poniżej pewnego poziomu. Cieszę się, że w mojej jeździe w końcu coś zaskoczyło. Trochę szkoda, że dopiero w połowie sezonu, ale nie zwątpiłem w swoje umiejętności i wiedziałem, że przełom w końcu nastąpi - podsumował Jamróg.
Zawodnicy Orła chcą wygrać w Gnieźnie. "Jeśli gdzieś się uda, to właśnie tam"
Orzeł Łódź zmierzy się w niedzielę z czerwoną latarnią Nice Polskiej Ligi Żużlowej - Łączyńscy-Carbon Startem Gniezno. Przyjezdni liczą na to, że zdobędą nie tylko bonus, ale i dwa punkty meczowe.
Źródło artykułu: