Andrzej Lebiediew (7 punktów, 11. miejsce): Czego mi zabrakło? Przede wszystkim punktów. W nikim oraz w niczym nie szukam winy, tylko w sobie. Po treningu podjąłem złą decyzję, postawiłem nie na ten motocykl. Miałem problemy ze startami, a wyprzedzać tutaj nie było gdzie. Na dwa ostatnie biegi wziąłem inny motocykl i szło mi znacznie lepiej, ale było to za późno.
[ad=rectangle]
Aleksandr Łoktajew (10 punktów, 4. miejsce): Jestem zadowolony oraz mile zaskoczony. Nowe, piękne miasto na żużlowej mapie, ładny stadion, dużo kibiców. Podejrzewam, że większość z Daugavpils, ale mimo wszystko. Nie mam też pretensji do toru, udawało mi się na nim walczyć. Trochę żal, że niedużo zabrakło do podium, ale nie to jest najważniejsze.
Kjastas Puodżuks (10 punktów, 3. miejsce): Tor nie był w najlepszym stanie, ale miałem dobre starty, dlatego zawody mogę zaliczyć do udanych. Nie ustrzegłem się błędów, jak w swoim ostatnim wyścigu, a coś naprawić na dystansie, to było prawie niemożliwe. Nie znam tu też wszystkich ścieżek, bądź co bądź, ale to nie jest taki tor jak w Daugavpils. Poza tym na razie jestem daleko od optymalnej formy, ale wyszło tym razem nie najgorzej.
Andriej Karpow (12 punktów, 2. miejsce): Za swój udany występ muszę podziękować przede wszystkim przedstawicielom klubu z Krakowa. To nie była żadna rozgrywka taktyczna, że nie było mnie w awizowanym składzie na mecz w Daugavpils. Naprawdę byłem kontuzjowany. Bardzo poważnie wzięli się do leczenia mnie i w ciągu czterech dni kontuzjowana ręka była w porządku. Sam się tego nie spodziewałem. Teraz wszystko jest OK, zawody udały się i powalczymy też w lidze.
Leon Madsen (14 punktów, 1. miejsce): Jestem bardzo zadowolony oraz mam jak najlepsze wrażenia z przyjazdu do Rygi, chociaż podróż po meczu ligowym w Tarnowie nie była łatwa. Fajny stadion, dobry tor, walka z mocnymi rywalami, wygrana i jak tu nie być zadowolonym? Nie zawsze dobrze wychodziłem ze startu, ale takie miałem ustawienia, żeby nadrobić to na dystansie i to się sprawdzało. Dobrze, że wygrałem i cieszę się z awansu do Challenge'u.