Jan Grabowski (trener ŻKS ROW Rybnik): Na pewno cieszymy się ze zwycięstwa, natomiast smuci mnie kontuzja Damiana Balińskiego. Nie wiem, czy to informacja potwierdzona w stu procentach, ale lekarze podejrzewają złamanie żebra, albo nawet dwóch żeber. Przez jakiś okres czasu na pewno wykluczy to Damiana ze startów. Wiadomo, że przerwę mamy aż do 26 lipca. Mam nadzieję, że zawodnik się wykuruje. Zostajemy liderem i w tej chwili sytuacja jest taka, że praktycznie wyklarowała się czwórka najlepszych - a więc my, zespoły z Łotwy, Bydgoszczy i Ostrowa będą walczyły w play-offach i batalia rozpocznie się od nowa.
[ad=rectangle]
Dakota North (ŻKS ROW Rybnik): Bardzo cieszę się z wygranej. Zadowala fakt, że kibice są z nas dumni, bo jeździmy dla nich. Tor był dla nas równy, bardzo szybki. Dziś jeździło mi się bardzo dobrze. Nasz rywal jest mocną ekipą. Pamiętam, że w zeszłym sezonie przeżyliśmy dokładnie to samo z drużyną z Bydgoszczy. Walczyliśmy wtedy do ostatniego biegu, by zapewnić sobie zwycięstwo. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty i identyczną sytuację przeżyliśmy dziś.
Troy Batchelor (ŻKS ROW Rybnik): Cieszę się, że wygraliśmy jako drużyna. Mój występ też zaliczam do udanych. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wyboru drużyny w tym sezonie. Tor w Rybniku mi odpowiada, w dzisiejszym meczu wyjątkowo. Jestem pod wrażeniem naszych kibiców. Bardzo cenię prezesa Mrozka. Prowadzi on klub, który daje mi to, czego oczekuję. Wiem, że w polskiej lidze dokonałem dobrego wyboru. I dziś i ogólnie jestem bardzo zadowolony.
[event_poll=35179]
Jacek Woźniak (trener Polonia Bydgoszcz): No cóż. Dwóch zawodników dobrze punktujących w mojej drużynie i trochę Marcin Jędrzejewski i Adriej Kurdiaszow to jest troszeczkę za mało, żeby z tak trudnym przeciwnikiem jak zespół z Rybnika wygrać zawody i powalczyć o dobry końcowy wynik. Nastąpiły dziwne zabiegi po dziesiątym biegu, które mnie zaskoczyły. W oczekiwaniu na karetkę, która pojechała do szpitala z Damianem Balińskim tor przesechł. Gospodarze ściągnęli luźną nawierzchnię na krawężnik, było też dużo równania toru. Później bieg jedenasty, gdzie moi zawodnicy wyszli ze startu na 5:1. Wyprzedził ich jednak Max Fricke i właściwie ten wyścig przesądził o końcowym wyniku. Końcówka też należała dla gospodarzy. Widać było, że ta długa przerwa przyczyniła się do tego, że osiągnęliśmy taki wynik. Mam pretensje do moich zawodników o to, że tak od jedenastego biegu zaczęli jechać. To jest niewytłumaczalne, że w taki sposób zakończyliśmy spotkanie. Ten wynik jest bardzo niekorzystny dla mojego zespołu.
Robert Kościecha (Polonia Bydgoszcz): Przyjechaliśmy do lidera pierwszej ligi. Rybnik ma aspiracje na wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ma też bardzo klasowych zawodników, więc spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Do dziesiątego biegu układało się wszystko po naszej myśli, szło nam bardzo dobrze. Wywrotkę zanotował zawodnik, z którym jeżdżę na torze od dwudziestu lat. Mam nadzieję, że nic groźnego mu się nie stało. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. Ale od tego momentu zaczęliśmy się gubić. Było parę nieporozumień na pierwszym łuku, co wykorzystali gospodarze. Jestem na siebie zły, szczególnie za dwa ostatnie biegi. Początek miałem bardzo dobry, a końcówka niestety słaba.