[bullet=hop.jpg] Hop:
Najciekawszy mecz w Rybniku?
Od początku sezonu ŻKS ROW Rybnik nie oddał nikomu ani jednej wygranej na własnym owalu. Wszystkie poprzednie spotkania kończyły się istnym pogromem, bowiem ekipa prowadzona przez Jana Grabowskiego nie zdobyła jeszcze przy Gliwickiej 72 mniej, niż 60 "oczek". Niedzielne spotkanie było dla niej zatem najtrudniejszym, jak do tej pory starciem na własnym "podwórku". Polonia Bydgoszcz od pierwszej gonitwy starała się dotrzymać tempa gospodarzom. Dopiero w ostatnich wyścigach miejscowym udało się wywalczyć taką przewagę, by oprócz wygranej zainkasować punkt bonusowy. Podobnie jak przed rokiem - goście znad Brdy okazali się godnym przeciwnikiem.
[ad=rectangle]
Skuteczni Kościecha i Hougaard
Najskuteczniejszym jeźdźcem w ekipie Jacka Woźniaka okazał się Robert Kościecha - zdobywca 11 punktów. 37-latek w swoich trzech pierwszych startach ani razu nie zaznał smaku porażki. Dopiero w dwóch ostatnich wyścigach przyjeżdżał na trzeciej pozycji. Zdaniem zawodnika jedną z głównych przyczyn mogła być zmiana nawierzchni rybnickiego toru. Ten według niego przesechł w czasie przerwy, kiedy oczekiwano na powrót karetki. Kroku dotrzymywał mu właściwie tylko Patrick Hougaard, który na swoim koncie zapisał 10 "oczek". Zarówno Polak, jak i Duńczyk do samego końca próbowali pokrzyżować plany gospodarzy.
Para "Kangurów"
Zdaniem wielu rybnicki owal nie służy ściganiu. W niedzielnym spotkaniu z całą pewnością do najciekawszych gonitw należały te z udziałem zawodników z Antypodów. Najwięcej punktów, bo 13 dla gospodarzy wywalczył ten starszy - Troy Batchelor. 10 "oczek" i trzy bonusy zanotował Dakota North. Jednym z najbardziej interesujących jego pojedynków był wyścig dziesiąty, w którym niemal przez cztery okrążenia zmieniał się miejscami z całkiem dobrze radzącym sobie w Rybniku Szymonem Woźniakiem. North zasłynął już w rywalizacji z Polonią Bydgoszcz przed rokiem. Wówczas wyrwał zwycięstwo z rąk przyjezdnych w ostatnim biegu.
[event_poll=35179]
[bullet=bec.jpg] Bęc:
Kontuzja Balińskiego
Jednym z najlepiej punktujących zawodników ŻKS ROW od początku spotkania był Damian Baliński. Po trzech startach na swoim koncie zanotował 7 "oczek". Bardzo pechowo zakończył się dla niego wyścig jedenasty. Dla startującego z czwartego pola zawodnika zabrakło miejsca na pierwszym łuku. Były jeździec Fogo Unii Leszno zanotował upadek. Na domiar złego, został uderzony przez własny, rozpędzony motocykl. W rezultacie rybniczanin został odwieziony do szpitala. Dopiero po ponad półgodzinnej przerwie zawody zostały kontynuowane. U Balińskiego stwierdzono złamanie czterech żeber. Trudno stwierdzić, czy zawodnik zdoła wrócić na tor do czasu kolejnych zmagań ligowych, które rozpoczną się 26 lipca.
Juniorzy bez rewelacji
Włodarze ŻKS ROW jak mało kto mogą pochwalić się skuteczną młodzieżą. W niedzielnym meczu co prawda główne skrzypce grali seniorzy, jednak juniorzy dorzucili od siebie łącznie 6 punktów. Pechowy występ zanotował Kacper Woryna. Pierw zawodnik upadł w gonitwie nr 6. Jadący na ostatniej pozycji zamierzał zaatakować Andrieja Kudriaszowa, zakończyło się to jednak upadkiem. Do kolejnej wywrotki z jego udziałem doszło tuż po minięciu linii mety w dziewiątym wyścigu. Młodzieżowiec zahaczył o jadącego obok Troya Batchelora i obaj zapoznali się z nawierzchnią toru. Nieudane występy zaliczyła też młodzież z Bydgoszczy. Jeżdżący gościnnie Dominik Kubera zdobył punkty tylko w biegu młodzieżowym, w każdym kolejnym nie liczył się w walce. Żadnego "oczka" nie zdobył Patryk Rydlewski. Po upadku w swoim drugim starcie nie wyjechał już na tor.