- Tor jest ułożony naprawdę bardzo dobrze. Świetnie się na nim jeździ. Chyba o wiele lepiej niż w poprzednich latach. Wszyscy zawodnicy, których widziałem próbowali różnych ścieżek i świetnie im to wychodziło. Tor jest naprawdę bardzo szybki - tak udział w treningu skomentował Greg Hancock, który na Millennium Stadium triumfował w ubiegłym sezonie.
[ad=rectangle]
Część kibiców nadal nie zapomniała o tegorocznej wpadce z Warszawy i z obawami patrzą na sobotni turniej. Trzykrotny mistrz świata uważa jednak, że teraz wszystko powinno się udać. - To była dobra lekcja i wszyscy wyciągnęli z tego odpowiednie wnioski. Organizatorzy cyklu zrobią wszystko, aby to się nigdy więcej nie powtórzyło.
Hancock po odbytych jazdach cieszy się nie tylko z nawierzchni, ale i z pracy swoich motocykli. - Myślę, że mój sprzęt jest świetny, wszystko jest idealnie spasowane, a reszta zależy tylko ode mnie.
Zawody w Cardiff od dawna są jedną z najważniejszych imprez w żużlowym kalendarzu, która skupia wokół siebie duże zainteresowanie sympatyków czarnego sportu. - Cardiff to wyjątkowe miejsce, to nie jest tylko miejsce dla kibiców żużla z Anglii. Przyjeżdżają tu kibice ze wszystkich krajów. Bez względu na to, kto w jakiej drużynie jeździ i jakie barwy reprezentuje.
W podobnym tonie na temat toru w Cardiff wypowiadał się Tai Woffinden. - Tor jest chyba najlepszy od kiedy ścigam się w mistrzostwach świata. Zrobili kawał świetnej roboty, nie mogę doczekać się ścigania, które czeka mnie w sobotę.
25-letni zawodnik ścigający się dla Betard Sparty Wrocław, na którego w szczególności liczą miejscowi kibice, chce wypaść na tyle dobrze, by po Cardiff pozostać liderem cyklu. - Zdobyć jak najwięcej punktów to jest cel, nie jesteśmy nawet w połowie serii, nie ważne czy zakończę w sobotę zawody pierwszy, drugi, czy trzeci. Dla mnie ważne jest, który zakończę sezon. Mam nadzieję, że po Cardiff nadal będę przewodził stawce w cyklu.