Spotkanie na Motoarenie miało być poważnym sprawdzianem dla mistrzów Polski, którzy wcześniej bardzo dobrze prezentowali się na własnym torze. Gorzowianie nie byli jednak w stanie dotrzymać kroku ekipie Jacka Gajewskiego i przegrali 56:33. - Można bezwzględnie powiedzieć, że wróciły stare problemy gorzowskiej Stali - powiedział po tym meczu Władysław Komarnicki. - Tradycyjnie kompletnie nie istnieje druga linia. Gdyby trener Chomski miał licencję, to pewnie pojechałby lepiej od Tomasza Gapińskiego. Z góry było wiadomo, że kiedyś trafi się słabszy mecz Bartkowi. Nie można non stop kręcić się w okolicach kompletu. Stało się to niestety dziś. Na wynik nałożyło się wiele czynników. Trener Chomski musi jeszcze dużo pracować z tym zespołem. Może to śmiesznie zabrzmi, ale jedynym plusem jest postawa Kasprzaka po tylu zerach. Przypomniał sobie, że kiedyś jeździł na wysokim poziomie, ale cudu nie zrobił - wyjaśnił Komarnicki.
[ad=rectangle]
Teraz przed gorzowianami kolejny trudny wyjazd do Leszna. W ocenie byłego prezesa Stali, zespół powinien skupić się na meczach u siebie i ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej w Rzeszowie. - Stal nie ma innego wyjścia. Na miejscu trenera Chomskiego bym ich wszystkich zebrał i kazał od rana do wieczora kręcić kółka. Taki scenariusz to jedyna szansa, żeby myśleć o awansie do pierwszej czwórki - stwierdził Komarnicki.
W niedzielnym meczu na Motoarenie do bardzo wysokiej formy wrócili torunianie. Komarnicki nie jest jednak zaskoczony ich postawą. - Nie mogłem zrozumieć, jakim cudem ta drużyna dała sobie wyrwać jeden punkt w rywalizacji z Falubazem, który miał dwa i pół zawodnika. Inna sprawa, że zielonogórzanom za tamto spotkanie należy się szacunek - dodał na zakończenie Komarnicki.
Skrót meczu KS Toruń - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news