Mecz prawdy dla Żurawi - PGE Stal Rzeszów vs. KS Toruń (zapowiedź)

PGE Stal Rzeszów wciąż walczy o "ligowe życie". W niedzielę Żurawie mają kolejną szansę, by postawić solidny krok w kierunku utrzymania. Rywal wydaje się być jednak bardzo wymagający.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
PGE Stal Rzeszów w środę zremisowała na własnym torze ze SPAR Falubazem Zielona Góra 45:45. Wynik ten przyjęto w stolicy Podkarpacia z umiarkowanym zadowoleniem. - Ten remis jest cenny, ale cenniejsze byłyby dwa punkty czy nawet trzy - przyznał po meczu Dawid Lampart, krajowy lider PGE Stali. Nie ma się co dziwić. Żurawie straciły w środę ogromną szansę, by uciec z ostatniego miejsca w tabeli. Kolejna okazja do polepszenia ligowego dorobku już w niedzielę. KS Toruń wydaje się być zespołem o podobnym potencjale jak ostatni rywal rzeszowian. - Nie rozpatruję tego w kategoriach trudniejszy czy łatwiejszy rywal. Każdy mecz w Ekstralidze jest ciężki - kwituje Lampart. Jeźdźcy z grodu Mikołaja Kopernika plasują się obecnie na trzecim miejscu w tabeli PGE Ekstraligi i są bliscy awansu do fazy play-off.
Torunianie w poprzedniej kolejce odnieśli przekonujące zwycięstwo nad aktualnymi Mistrzami Polski z Gorzowa i w niedzielę będą chcieli pójść za ciosem. Ewentualny sukces Aniołów niemalże zapewni im miejsce w play-offach. - Gospodarze zrobią wszytko aby wygrać, ponieważ walczą o uniknięcie degradacji i potrzebują punktów. My jednak pokazaliśmy w Lesznie i Gorzowie, że stać nas na wyjazdowe wygrane. Uważam, że w Rzeszowie także zwyciężymy - zapowiada Jacek Krzyżaniak.

W awizowanym zestawieniu gospodarzy doszło do dwóch zmian w porównaniu z poprzednim spotkaniem. Ze składu "wyleciał" Peter Ljung, który w środowy wieczór był cieniem samego siebie zdobywając dla PGE Stali tylko jeden punkt. - Ljung zawiódł. Zawodnik tej klasy nie powinien prezentować takiej formy - stwierdziła Marta Półtorak, legendarna prezes rzeszowskiego klubu. Do składu PGE Stali powraca natomiast Kenni Larsen. - On jest zawodnikiem, który w Rzeszowie potrafi sobie radzić doskonale - zaznacza Jarosław Dymek, kierownik drużyny. Larsen wciąż odczuwa jednak skutki czerwcowej kraksy we Wrocławiu, w której złamał nogę. Dlatego jego niedzielna dyspozycja jest sporą zagadką. Na piątkowym treningu ulubieniec rzeszowskich trybun wyraźnie kulał.

Powrót Larsena jest niezwykle ważny z punktu widzenia całego zespołu. W rzeszowskiej drużynie wyraźnie brakuje bowiem zawodników drugiej linii. O ile Greg Hancock i Peter Kildemand są liderami z prawdziwego zdarzenia i w każdym meczu "ciągną" wynik zespołu, o tyle pozostali jeźdźcy znad Wisłoka spisują się wyraźnie "w kratkę". Dość powiedzieć, że para Hancock-Kildemand w dwóch ostatnich spotkaniach zdobywała 60% dorobku całej drużyny. Jeśli w niedzielę rzeszowscy obcokrajowcy nie otrzymają wsparcia ze strony Dawida Lamparta i spółki, to o końcowy triumf może być niezwykle trudno. Symptomy dobrej formy przejawiali w ostatnim czasie rzeszowscy juniorzy i to ich postawa może zaważyć o ostatecznym wyniku.
Kenni Larsen wraca do składu PGE Stali. Czy w niedzielę odmieni oblicze rzeszowskiej drużyny? Kenni Larsen wraca do składu PGE Stali. Czy w niedzielę odmieni oblicze rzeszowskiej drużyny?
Torunianie przystąpią do niedzielnego meczu w swoim żelaznym zestawieniu. Tym razem, pod numerem pierwszym znalazł się Chris Holder. Australijczyk znakomicie czuje się na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. W sezonie 2012 po meczu nad Wisłokiem, Holder wystawił torunianom fakturę za 18 punktów. Dwa lata temu zainkasował natomiast 14 "oczek" z bonusem. W parze z byłym mistrzem świata wystąpi Adrian Miedziński, który w tym sezonie przeżywa jednak wyraźny kryzys formy.

Kolejnym jeźdźcem z Torunia, który lubi przyjeżdżać do Rzeszowa jest Grigorij Łaguta. Rosjanin przed sezonem był już nawet "po słowie" z włodarzami PGE Stali, ale ostatecznie wybrał ofertę toruńską. Łaguta na jesieni ubiegłego roku triumfował w rzeszowskim Memoriale im. Eugeniusza Nazimka. - Byłem już przekonany, że będę jeździł w Rzeszowie - przyznał niedawno Łaguta. W parze z Rosjaninem wystąpi w niedziele najsłabszy seniorski punkt drużyny - Kacper Gomólski. Z kolei objawienie ostatnich miesięcy - Jason Doyle w swoich pierwszych wyścigach będzie współpracował z Pawłem Przedpełskim i Oskarem Fajferem.

Jeśli niedzielne spotkanie zakończy się zwycięstwem miejscowych, to PGE Stal wykona spory krok w kierunku utrzymania. Żurawie mogą się także "pokusić" o zdobycie punktu bonusowego za lepszy bilans w dwumeczu (w pierwszym meczu 48:42 dla KST). - Jeśli podejdziemy do kolejnych spotkań z pozytywnym nastawieniem i każdy z zawodników pojedzie na równym poziomie, to będzie nam dużo łatwiej o zwycięstwa. Najbardziej potrzeba nam równej jazdy - mówi Greg Hancock. W Rzeszowie będą także mocno ściskać kciuki za Betard Spartę Wrocław, która o 19:30 zmierzy się w Grudziądzu z tamtejszym GKM-em. Gdyby jednak niedzielne spotkania zakończyły się dubletem zwycięstw zespołów z kujawsko-pomorskiego, to sytuacja PGE Stali stanie się arcytrudna.

Awizowane składy:

PGE Stal Rzeszów:
9. Greg Hancock
10. Mirosław Jabłoński
11. Dawid Lampart
12. Kenni Larsen
13. Peter Kildemand
14. Artur Czaja

KS Toruń:
1. Chris Holder
2. Adrian Miedziński
3. Grigorij Łaguta
4. Kacper Gomólski
5. Jason Doyle
6. Paweł Przedpełski

Początek spotkania: 17:00 (live nSport+HD)
Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Aleksander Janas
Bilety: normalne - 25 złotych, ulgowe - 15 złotych

Przewidywana pogoda na niedzielę (za twojapogoda.pl):
Temperatura: 21 °C
Wiatr: 12 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1013 hPa

Zamów relację z meczu PGE Stal Rzeszów - KS Toruń
Wyślij SMS o treści ZUZEL RZESZOW na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Kto wygra niedzielne spotkanie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×