Mateusz Lampart: Wyjeżdżacie z Rzeszowa bez punktów. Jesteście na siebie źli?
Adrian Miedziński: Szkoda tego punktu bonusowego, bo mieliśmy go na wyciągnięcie ręki. W swoim sprzęcie pozmieniałem trochę rzeczy w silnikach. Mam ostatnio mało jazdy, a tor w Rzeszowie był wymagający. Na dodatek moja ręka nie jest taka, jaka być powinna, ale starałem się jak mogłem. W końcowej fazie meczu miałem słabe starty. Szkoda bonusa, ale jedziemy dalej.
[ad=rectangle]
Większość zawodników miała problemy z płynną jazdą. Ty również w ostatnim biegu zahaczyłeś o bandę.
- W ostatnim biegu próbowałem pojechać po szerokiej. Chciałem motocykl poustawiać tak, aby mniej wybierał te dziury. Sprzęt dosyć mocno reagował na nierówności na torze. Nie miałem komfortu jazdy. Chciałem ominąć dziury, pojechać po szerokiej i rozpędzić się. Nie dało rady. Na powtórkę biegu dokonaliśmy zmian w motocyklu, ale okazały się one gorsze.
Uważasz, że tor nadawał się do jazdy?
- Widać było, że ten tor będzie się rozrywał. Był przyklepany polewaczką, cały został zbronowany, bo był mokry, ale można było dolać trochę wody, żeby lepiej to wszystko się związało. Można było także później zacząć zawody, wtedy tor byłby w lepszej kondycji. Jeżeli komuś się podoba, że zawodnicy podskakują i sami się przewracają, no to w porządku.
Na ile zadanie utrudniły wam czerwona kartka dla Oskara Fajfera i grypa jelitowa Pawła Przedpełskiego?
- Na pewno to nie są żadne plusy. Mimo tych problemów mogło być lepiej. Ja sam nie czuję się komfortowo w aktualnych warunkach. Jestem po ciężkiej kontuzji w tym roku, brakuje mi jazdy. To wszystko siedzi w głowie.
W meczu z PGE Stalą Rzeszów zdobyłeś 8 punktów z bonusem. To nie jest zły wynik.
- Mogło być zdecydowanie lepiej, ale brakuje mi pewności i jazdy, aby lepiej czuć się na motocyklu. Muszę trochę pozmieniać w sprzęcie. Początek sezonu miałem z głowy, więc niektórych rzeczy próbuję w ciemno. Niektóre się udają, a niektóre nie. Przykładem był ostatni mecz w Toruniu, gdzie próbowałem, ale przeoczyłem, że coś zaczęło się dziać z silnikiem. Stąd słabszy występ. Muszę szukać, by było lepiej. W meczu ze Stalą sprzęt spisywał się dobrze, a braki były u mnie.
Czy z twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku?
- Jestem w takim stanie, że mogę jeździć, jest w miarę w porządku. Nie mogę narzekać, bo mogło być zdecydowanie gorzej. Potrzebuję jeszcze dwóch operacji, by moja ręka pracowała jak normalna, choć być może już nigdy tak nie będzie. Na tę chwilę ręka nie pracuje normalnie, ale nie mogę z tego robić wymówki.
Ból przeszkadza w jeździe?
- Mam pewne rzeczy poprzerabiane tak, aby ręka nie przeszkadzała mi i nie bolała podczas jazdy. Inaczej jest, jeśli dostanę szprycą. W jednym biegu w Rzeszowie dostałem taką dosyć mocną i trochę ją odczułem.
Przegrana SPAR Falubazu Zielona Góra z Unią Tarnów to dla was małe pocieszenie po porażce w Rzeszowie?
- Jedziemy dalej. Mamy dwa mecze u siebie i jeden wyjazd. U siebie czeka nas trudne zadanie z Unią Leszno. Mecz ze Stalą Rzeszów to już historia. Staram się robić co mogę, bo ten sezon dla mnie jest naprawdę bardzo trudny. Pod każdym względem jest on przekreślony, oprócz ligi. Staram się jeździć jak najlepiej, choć duża część sezonu mi uciekła. Próbuję wszystkiego, by było lepiej. Na pewno wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety reszta sezonu jest dla mnie stracona.
Skrót meczu PGE Stal Rzeszów - KS Toruń
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news
" Chciałem motocykl poustawiać tak, aby mniej wybierał te dziury. Sprzęt dosyć mocno reagował na nierówności na torze."
Trzeba więc było poduszkowiec sobie sprawić i Czytaj całość