Grudziądzanie nad przepaścią - PGE Stal Rzeszów vs. MrGarden GKM Grudziądz (relacja)

PGE Stal Rzeszów rozgromiła na własnym torze MRGARDEN GKM Grudziądz 61:29. Wynik tego spotkania oznacza, że zespół z kujawsko-pomorskiego jest już tylko o krok od spadku z najlepszej ligi świata.

Starcie dwóch beniaminków miało dać odpowiedź na pytanie, który z zespołów opuści szeregi PGE Ekstraligi. Choć zdecydowanym faworytem niedzielnej potyczki były rzeszowskie Żurawie, to jednak w stolicy Podkarpacia z szacunkiem podchodzono do rywala. - To nie będzie łatwy mecz. Zawodnicy z Grudziądza zazwyczaj dobrze radzą sobie na rzeszowskim torze. Wiemy o tym, i szykujemy się na ciężkie spotkanie - mówił przed spotkaniem Andrzej Łabudzki, prezes PGE Stali Rzeszów. Okazało się jednak, że mecz ułożył się dla miejscowych łatwo, szybko i przyjemnie. Rzeszowianie w ostatecznym rozrachunku pokonali MRGARDEN GKM Grudziądz 61:29.
[ad=rectangle]
Pierwsza seria startów nie wskazywała jeszcze na to, że niedzielne spotkanie będzie aż tak jednostronne. Po czterech wyścigach miejscowi prowadzili tylko 13:11. Różnica ta mogła być zdecydowanie większa, gdyby w wyścigu młodzieżowym Krystian Rempała na wyjściu z pierwszego łuku nie wywiózł w płot kolegę z pary - Artura Czaję. - Miałem pecha. Krystian mógł jeszcze bardziej poszerzyć tor jazdy, to spadłbym z motoru i byłoby jeszcze ciekawiej - przyznał po meczu popularny "Józek". Początkowo wynik dla GKM-u ratowali Krzysztof Buczkowski i Artiom Łaguta, którzy pewnie wygrali swoje inauguracyjne gonitwy.

Piekielna demolka rozpoczęła się dopiero w drugiej serii wyścigów. W piątym biegu podwójne zwycięstwo odniosła para Dawid Lampart - Kenni Larsen i gospodarze prowadzili już sześcioma punktami. Kierownictwo gości automatycznie zastosowało rezerwę taktyczną, w której Artiom Łaguta zastąpił Daniela Jeleniewskiego. Manewr ten zakończył się jednak tylko połowicznym sukcesem, gdyż Rosjanin pokonał co prawda Petera Kildemanda, ale przyjechał za plecami Artura Czai. Dwa kolejne wyścigi rzeszowianie wygrali 5:1 i na półmetku zawodów prowadzili już 32:16.

W drugiej części spotkania z zawodów wycofany został Peter Kildemand. Duńczyk, który dzień wcześniej wygrał Grand Prix Danii na torze w Horsens, wciąż odczuwał skutki sobotniego upadku. - Trzeba mu bić brawo. Od początku zawodów zmagał się z ogromnym bólem, ale jechał i zdobywał punkty. To bardzo silny zawodnik - stwierdził po meczu niepokonany Greg Hancock. Brak Kildemanda nie przeszkodził Żurawiom w dalszym demolowaniu rywala. Dość powiedzieć, że zespół z kujawsko-pomorskiego w drugiej części spotkania tylko raz zremisował wyścig.

Fatalnie spisywali się Tomasz Gollob, Daniel Jeleniewski i Rafał Okoniewski. Dość powiedzieć, że trójka doświadczonych zawodników zdobyła łącznie tyle samo punktów, co młodzieżowiec Hubert Łęgowik. - Po wyniku widać, kto zawiódł. Z biegu na bieg było tylko gorzej - przyznał Robert Kempiński, menadżer GKM'u. Z biegiem czasu coraz słabiej spisywali się także Buczkowski i Łaguta, ale w przeciwieństwie do swoich klubowych kolegów - łapali się na szprycę.

Druga linia GKM'u Grudziądz praktycznie nie istniała
Druga linia GKM'u Grudziądz praktycznie nie istniała

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 61:29. W drużynie PGE Stali Rzeszów każdy z zawodników odniósł przynajmniej jedno biegowe zwycięstwo. Natomiast przyjezdni nie wygrali drużynowo ani jednego wyścigu. Wynik niedzielnego spotkania sprawia, że beniaminek niemal na pewno opuści szeregi PGE Ekstraligi. Mało kto wierzy bowiem, że GKM będzie w stanie wygrać na własnym torze z KS Toruń, zdobywając także punkt bonusowy, bądź pokonać na wyjeździe SPAR Falubaz Zieloną Górę. - Na papierze jest jeszcze szansa. Matematycznie jeszcze ją mamy - zaznacza jednak Kempiński.

Wśród miejscowych nie do zatrzymania był Greg Hancock (14+1). Dwucyfrowe wyniki wykręcili też Lampart i Larsen. Najlepszy mecz w sezonie odjechał natomiast Karol Baran (8+1) oraz Krystian Rempała (6+2). Co ciekawe, wyniki z innych torów (brak bonusów w meczach w Toruniu i Gorzowie) dają jeszcze podopiecznym Janusza Ślączki szansę na awans do fazy play-off. By tak się stało, rzeszowianie muszą jednak pokonać w najbliższej kolejce Unię Tarnów na torze w Mościcach, a także pokusić się o punkt bonusowy w starciu ze Stalą Gorzów, co z pewnością nie będzie łatwym zadaniem.
[event_poll=34855]

Punktacja:

PGE Stal Rzeszów - 61:
9. Greg Hancock - 14+1 (3,3,3,2*,3)
10. Karol Baran - 8+1 (1,2*,1,3,1)
11. Dawid Lampart - 13+1 (2,3,3,3,2*)
12. Kenni Larsen - 10+2 (1*,2*,1,3,3)
13. Peter Kildemand - 6 (2,1,3,-)
14. Artur Czaja - 4 (0,3,1,0)
15. Krystian Rempała - 6+2 (3,1*,2*)

MRGARDEN GKM Grudziądz - 29:
1. Rafał Okoniewski - 3+1 (2,u,0,1*,d)
2. Tomasz Gollob - 2 (0,1,1,0,-)
3. Daniel Jeleniewski - 0 (0,-,0,-)
4. Krzysztof Buczkowski - 9 (3,0,2,2,1,1)
5. Artiom Łaguta - 8 (3,2,1,2,d,-)
6. Hubert Łęgowik - 5+1 (1*,0,2,2,0)
7. Marcin Nowak - 2 (2,0,0)

Bieg po biegu:
1. (65,82) Hancock, Okoniewski, Baran, Gollob 4:2
2. (65,62) Rempała, Nowak, Łęgowik, Czaja 3:3 (7:5)
3. (65,80)Buczkowski, Lampart, Larsen, Jeleniewski 3:3 (10:8)
4. (64,80) Łaguta, Kildemand, Rempała, Nowak 3:3 (13:11)
5. (65,96) Lampart, Larsen, Gollob, Okoniewski (u/1) 5:1 (18:12)
6. (66,10)Czaja, Łaguta, Kildemand, Buczkowski 4:2 (22:14)
7. (64,71) Hancock, Baran, Łaguta, Łęgowik 5:1 (27:15)
8. (65,20) Kildemand, Rempała, Gollob, Okoniewski 5:1 (32:16)
9. (64,95) Hancock, Buczkowski, Baran, Jeleniewski 4:2 (36:18)
10. (65,32) Lampart, Łaguta, Larsen, Nowak 4:2 (40:20)
11. (66,04) Baran, Buczkowski, Czaja, Gollob 4:2 (44:22)
12. (65,46) Lampart, Łęgowik, Okoniewski, Czaja 3:3 (47:25)
13. (64,50) Larsen, Hancock, Buczkowski, Łaguta (d4) 5:1 (52:26)
14. (64,96) Larsen, Łęgowik, Baran, Okoniewski (d4) 4:2 (56:28)
15. (65,15) Hancock, Lampart, Buczkowski, Łęgowik 5:1 (61:29)
Sędziował:

Jerzy Najwer
Zestaw: I
NCD
: Kenni Larsen (64,50 - w XIII wyścigu)
Widzów: ok. 10 tys.

Skrót meczu Skrót meczu PGE Stal Rzeszów - GKM Grudziądz

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Komentarze (107)
avatar
elodreip
10.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wielki szacun dla Kildemanda. Widać, że mu zależy. Nie jeden by nie przyjechał. A i szacunek dla Hancocka. Gość jest wielki. Po meczu uśmiech, kłaniał się kibicom do ziemi, jacyś chłopcy biegal Czytaj całość
avatar
nikiStart
10.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Amon przepaść to my 
AMON
10.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GKM o krok na przepaścią już był przed meczem w Rzeszowie i tam zrobił kolejne dwa kroki do przodu więc tytuł news jest trochę wypaczony :) 
avatar
RECON_1
10.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostatnia nadzieje GKM prysla wiec dol tabeli jest juz ustawiony, chyba ze dojdzie do jakichs dziwnych cudownych niespodzianek... 
avatar
k 53 GKM
10.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No tak ,,proste,,jezeli,jezeli,jezeli,,chlopcze.GKM/Torun.