Mateusz Lampart: Dostaliście solidne lanie w Rzeszowie. Ta porażka może was dużo kosztować.
- Początek meczu w naszym wykonaniu był dobry, ale nieważne, kto jak zaczyna, ale jak kończy - to zawsze powtarzam. Po sześciu biegach myślałem, że niektórzy zawodnicy dopasują się do tej nawierzchni i dołączą do naszych liderów. Okazało się, że z biegu na bieg było już tylko coraz gorzej.
[ad=rectangle]
Mówi pan o liderach, ale tych u was nie było.
- Krzysiu Buczkowski na początku spisywał się dobrze, tak samo Artiom Łaguta, a Rafał Okoniewski w swoim pierwszym starcie przywiózł dwa punkty. Liczyłem na to, że trochę dopasują się Tomek Gollob z Danielem Jeleniewskim i będzie wszystko OK. Niestety, z biegiem czasu szło nam coraz gorzej. Stąd taki, a nie inny wynik tego spotkania.
Tomasz Gollob przyjeżdżał z dużymi stratami do rywali. Skąd aż tak słaby występ tego zawodnika?
- Tomka Golloba nie chcę usprawiedliwiać. Przyjechał do Częstochowy i powiedział, że ze względu na swój uraz chce tam potrenować. Powiedział, że jest gotowy na 80 procent, ale podjął rękawicę.
Jeśliby szukać pozytywów, to nieźle spisał się Hubert Łęgowik, który dobrze poczyna sobie również w zawodach młodzieżowych.
- Zgadza się, ale nie można zapomnieć o Łagucie czy Buczkowskim. Oni także zaprezentowali się, może nie bardzo dobrze, ale w miarę solidnie. Walczyli i starali się. Gdybyśmy mieli takich pięciu seniorów jak ta dwójka, to moglibyśmy pokusić się o wygraną. W tym pojedynku Stal Rzeszów udowodniła nam, że jest lepsza.
Po próbie toru na rzeszowski tor wylano ogromną ilość wody. Miał pan zastrzeżenia do stanu nawierzchni?
- Gdyby nam to przeszkodziło, to nie wygrywalibyśmy pierwszych biegów, tak jak robił to Łaguta czy Buczkowski. Początek spotkania był niezły, bo przegrywaliśmy minimalnie. Dopiero później wszystko się posypało.
Z ręką na sercu - wierzył pan w wygraną w Rzeszowie?
- Szczerze mówiąc... nie myślałem, że tak wysoko przegramy.
Sytuacja MRGARDEN GKM-u Grudziądz jest nie do pozazdroszczenia. Szanse na utrzymanie w PGE Ekstralidze są już iluzoryczne.
- Nasza sytuacja jest trudna, ale matematycznie wszystko jest możliwe. Możemy wygrać z Toruniem i jechać do Zielonej Góry, aby walczyć o byt w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Terminarz nie jest dla was łaskawy - czeka was domowy pojedynek z KS Toruń i wyjazdowy ze SPAR Falubazem Zielona Góra.
- Nie ma co się oszukiwać - jeśli przegramy z Toruniem, nasze szanse na uniknięcie degradacji spadną do zera. Jeśli udałoby nam się wygrać z Toruniem za dwa punkty, to mecz z Falubazem będzie decydujący.
NIE MYŚLAŁEM:)