Australijczyk pojawił się na torze siedem razy i wywalczył 20 punktów. Jego jazda zapierała dech w piersiach. Ward znakomicie startował, ale nie miał też problemów z mijaniem rywali na trasie. Punkty stracił tylko w wyścigu trzynastym, kiedy wyprzedził go Niels Kristian Iversen. Falubaz przegrał ten bieg 2:4 i przed wyścigami nominowanymi tracił do mistrzów Polski sześć punktów. Dzięki temu możliwe stało się zastosowanie rezerwy taktycznej. W rezultacie dwukrotnie na torze pojawił się później Andreas Jonsson.
[ad=rectangle]
Już przed wyścigami nominowanymi rozgorzała dyskusja, czy Australijczyk przegrał z Iversenem w sportowej walce czy zrobił to świadomie, bo otrzymał takie polecenie od swojego sztabu szkoleniowego. Większych wątpliwości nie ma Sławomir Kryjom, który obserwował spotkanie w Gorzowie. - Czy chciał wygrać? Trudno powiedzieć, ale niezależnie od tego, jak było, nie piętnowałbym Warda za niesportową postawę. Taki jest żużel i na miejscu Jacka Frątczaka i zielonogórskiej ekipy zachowałbym się pewnie tak samo - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były menedżer Unibaksu Toruń.
Wątpliwości w całej sprawie nie pozostawia Jacek Frątczak ze SPAR Falubazu. - Tak, to było świadome działanie w sytuacji, kiedy nie wygrywamy biegu w stosunku 5:1. Takie są fakty i nie widzę w tym nic dziwnego - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Sławomir Kryjom w pełni popiera taktykę SPAR Falubaz Zielona Góra na wyścig 13. - Ona dawała szanse na to, by w tym meczu jeszcze o coś więcej powalczyć. Nie widzę w tym nic nagannego. Przecież pozwala na to regulamin, a poza tym to nie jest pierwszy taki przypadek. Takie sytuacje mają miejsce i to nie tylko w naszej lidze. Dla mnie to typowe zagranie taktyczne. W ogóle nie rozpatruję takich wydarzeń w kategoriach etycznych. To maksymalne wykorzystanie tego, co można wydobyć jeszcze ze swojego zespołu - zauważa Kryjom.
Nasz rozmówca zwraca również uwagę, że gdyby Ward wygrał wyścig trzynasty, to Falubaz mógł mieć spory problem z obsadą biegów nominowanych. Zielonogórzanie oddali świadomie punkty, ale mogli zyskać znacznie więcej. - Jechali z zastępstwem zawodnika, mieli już zatem jedno puste miejsce na biegi nominowane. Do tego bez formy był tego dnia Grzegorz Walasek. Ten mecz miał ogromny ciężar gatunkowy. Całkiem podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu w Lesznie w wykonaniu Jarka Hampela. Falubaz też doprowadził do zastosowania rezerwy taktycznej. Nie rozumiem, kiedy ktoś mówi o zachowaniu nie fair. Gdyby Falubaz wygrał dwa ostatnie biegi 5:1, to wszyscy uważaliby teraz Jacka Frątczaka za taktycznego geniusza - wyjaśnił Kryjom.
Skrót meczu Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news