Łączyńscy-Carbon Start Gniezno vs. Lokomotiv Daugavpils: Pomeczowe hop-bęc

W niedzielę czerwono-czarni doznali kolejnej zatrważającej porażki. Tym razem katem drużyny z pierwszej stolicy Polski został zespół łotewskiego Lokomotivu Daugavpils.

[bullet=hop.jpg]Hop:
Atomowi Maksim Bogdanow i Andrzej Lebiediew

Maksim Bogdanow oraz Andrzej Lebiediew w niedzielę udowodnili, że tor w Gnieźnie im odpowiada. Obydwaj zapisali na swych kontach 12 punktów z bonusem. Warto nadmienić, iż ostatnimi czasy forma juniora Lokomotivu Daugavpils ewidentnie idzie w górę. W sobotę niespełna 21-latek bardzo dobrze spisał się w 2. Finale Indywidualnych Mistrzostw Świata w Lublinie. Łotysz zajął trzecią lokatę, pokonując nieco wyżej notowanych przeciwników. Bogdanow w Grodzie Lecha tylko raz został pokonany przez rywala. Było to w wyścigu piętnastym, kiedy to minął linię mety na trzeciej lokacie, a triumf powędrował na konto Norberta Kościucha.

Przebudzenie Norberta Kościucha

Norbert Kościuch po dwóch nieco słabszych występach ponownie solidnie zapunktował. W ostatnim meczu wyjazdowym Orłów doświadczony zawodnik zawiódł, zdobywając jedynie pięć "oczek". Podczas derbów Wielkopolski "Norbi" również nie błyszczał. Wówczas 31-latek także zainkasował tylko 5 punktów. Co prawda niedzielne zawody Kościuch rozpoczął od celowego wjechania w taśmę z powodu kłopotów sprzętowych, ale w dalszej części polsko-łotewskiej konfrontacji radził już sobie bardzo dobrze. Ostatecznie wychowanek leszczyńskich Byków był niekwestionowanym liderem ekipy czerwono-czarnych.

Udany występ nowych nabytków Startu

Może dorobki punktowe Jespera Soegaarda oraz Kyle Newmana nie są porywające, jednak trzeba zaznaczyć, iż nie do końca odzwierciedlają one postawy tych zawodników. Zarówno Duńczyk, jak i Brytyjczyk włożyli w niedzielne spotkanie sporo serca, co było widoczne jak na dłoni. Zawodnik z kraju Hamleta zebrał od nielicznie zgromadzonych widzów gromkie owacje po tym, jak stoczył świetną walkę o dwa punkty z Fredrikiem Lindgrenem. Co prawda finalnie górą z tegoż starcia wyszedł Szwed, ale Soegaard przez nieco ponad trzy okrążenia w doskonałym stylu odpierał ataki bardziej doświadczonego przeciwnika, co temu się wyraźnie nie spodobało. "Fredka" swoją dezaprobatę wyraził tuż po wyścigu.
[ad=rectangle]
[bullet=bec.jpg] Bęc:
Bezbarwny Dawid Wawrzyniak

Młodszy z braci Wawrzyniaków w niedzielnym spotkaniu nie pokazał niczego szczególnego. Junior czerwono-czarnych zapisał na swym koncie dwa punkty, pokonując... kolegę z pary. W tym sezonie Dawid Wawrzyniak wyraźnie zawodzi i nie spełnia pokładanych w nim nadziei. 17-latek przeważnie mija linię mety daleko za rywalami, nie włączając się w walkę o punkty. Trudno stwierdzić co jest przyczyną tak mizernych wyników tegoż zawodnika. Wydaje się, że otaczają go dobrzy ludzie, na czele chociażby z Adamem Fajferem, który niegdyś był świetnym jeźdźcem. Być może problem leży w psychice, bo jak bardziej spostrzegawczy kibice zauważyli - młodzieżowiec zbytnio nie przejmuje się kiepskimi rezultatami. Nie bez powodu fani okrzyknęli go "królem selfie".

Kolejny "dzwon" Zbigniewa Sucheckiego

Popularny "Suchy" ma ostatnio ogromnego pecha. To już drugie spotkanie w Gnieźnie z rzędu, w którym wychowanek gorzowskiej Stali notuje groźny upadek. Przypomnijmy, iż podczas derbów Wielkopolski Zbigniew Suchecki z wielkim impetem uderzył w tor, w wyniku czego ponaciągał i pogruchotał kości. Tym razem zawodnik popełnił mały błąd na pierwszym łuku ostatniej odsłony dnia i zaliczył klasyczny uślizg. Kolegi z pary wyminąć nie zdołał Norbert Kościuch. "Norbi" dość mocno najechał na plecy 31-latka. Suchecki po tym incydencie odczuwał ból w klatce piersiowej, ale na szczęście tomografia nie wykazała żadnych złamań - zakończyło się jedynie na potłuczeniach.

Pusto wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie...

Parafrazując część znanego utworu Adama Mickiewicza - pusto wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie... W Gnieźnie ponownie nie dopisała frekwencja. Na trybunach zebrało się zaledwie 300 fanów. Nad klubem z pierwszej stolicy Polski zawisły bardzo ciemne chmury. Wielu sympatyków czerwono-czarnych zadaje sobie właśnie wcześniej postawione pytanie - "co to będzie?". Póki co odpowiada im jedynie głucha cisza, która jest zapewne bardzo niepokojąca. Pozostaje tylko wierzyć, że włodarzom uda się wyprowadzić Start na prostą i drużyna ponownie odzyska dawny blask.
[event_poll=35187]

Źródło artykułu: