W PGE Stali misja 55 punktów. "To jest dla nas bardzo realny scenariusz"

[tag=867]PGE Stal Rzeszów[/tag] wierzy, że jest w stanie odrobić stratę z Gorzowa i zepchnąć mistrza Polski na pozycję oznaczającą konieczność jazdy w meczach barażowych.

W ostatniej kolejce PGE Ekstraligi mało kto dawał szanse PGE Stali Rzeszów na stoczenie wyrównanej rywalizacji w Tarnowie. Zespół trenera Janusza Ślączki przystąpi do tego starcia osłabiony, ale nawet bez Petera Kildemanda napsuł sporo krwi tarnowskiej Unii. Ostatecznie gospodarze wygrali 48:42. - Było już wiele spotkań, po których można było powiedzieć sobie, co by było gdyby. W związku z tym nie zastanawiałem się nad tym, jak wyglądałby mecz w Tarnowie, gdyby pojechał w nim Peter Kildemand. Przegraliśmy i gospodarzom trzeba pogratulować. Byli lepsi i zgarnęli punkty. My musimy patrzeć w przód. Osobiście nie myślę o tym, co było. Czy Kildemanda można było posadzić wczoraj na motocyklu? Lepszym rozwiązaniem było to, co postanowiliśmy. On odpuścił już sobie przecież zawody międzynarodowe. Nie ryzykowaliśmy, bo chcieliśmy go mieć w pełni sił na Gorzów. Nadal twierdzę, że to było właściwe podejście do tematu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Andrzej Łabudzki.
[ad=rectangle]
Rzeszowianie wciąż mają szanse na uniknięcie rywalizacji w barażach. Do mistrza Polski z Gorzowa tracą w tabeli jeden punkt. Jeśli odrobią stratę ze stadionu im. Edwarda Jancarza i zdobędą z MONEYmakesMONEY.pl Stalą 55 punktów, to zrealizują swój cel. W PGE Stali takiego scenariusza nikt nie traktuje w kategoriach sportowego cudu. - Dla mnie to jest bardzo realne rozwiązanie. Skoro z rywalizacji z Toruniem wyszliśmy z punktem bonusowym, to dlaczego mielibyśmy nie zrobić tego z Gorzowem. Pokazaliśmy też w ostatnim spotkaniu na własnym torze, że możemy wygrać nawet różnicą 32 punktów. Strata z Gorzowa też jest do odrobienia, jeśli oczywiście pojedziemy pełnym składem - stwierdził Łabudzki.

Rzeszowianie mają nadzieję, że w meczu z gorzowianami będą mogli wystawić taki sam skład jak podczas rywalizacji z MRGARDEN GKM-em Grudziądz . - Myślę, że tak to będzie wyglądać. Jeśli wróci Peter Kildemand, to prawdopodobnie zabraknie Mirka Jabłońskiego  - dodał na zakończenie prezes PGE Stali Rzeszów.

Źródło artykułu: