Marek Cieślak o polskich sędziach: Tragedii nie ma

Często w tym sezonie dyskutuje się o pracy arbitrów podczas meczów polskich lig żużlowych. Menedżer reprezentacji Polski - Marek Cieślak uważa, że jeśli chodzi o ten sezon, to "tragedii nie ma".

- Było kilka złych decyzji, ale nie myli się tylko ten co nic nie robi. Błędy? Mnie nie przekonały dwie czerwone kartki pokazane w meczu PGE Stal Rzeszów - KS Toruń. Sędziowie muszą zrozumieć, że zawodnik jadący na czwartej pozycji też może się przewrócić. Upadki taktyczne się zdarzają, ale akurat wtedy nie miały one miejsca. I można było uniknąć błędu oglądając nagranie powtórnie, bo przecież telewizja była na tamtym spotkaniu - przyznał Marek Cieślak na stronie polskizuzel.pl.
[ad=rectangle]
Opiekun reprezentacji uważa, że na tle sędziów z zagranicy, Polacy wypadają lepiej. Widzi jednak też rzeczy, nad którymi warto byłoby popracować. - Przydałoby się arbitrom seminarium z udziałem zawodników, którzy sprzedaliby trochę informacji na temat techniki jazdy żużlowców i groźnych sytuacji prokurowanych przez tych co bronią swoich pozycji na torze. Często jest bowiem tak, że sytuacje stykowe są oceniane na zasadzie - był kontakt to trzeba wyrzucić. Nie zawsze jest jednak tak, że ten co się przewraca jest poszkodowany. Zdarza się, że ten co jedzie na trzeciej lub czwartej pozycji dotyka kołem deflektor motocykla przeciwnika i upada. Robi to, bo wie, że sędzia wyrzuci rywala. Bardzo łatwo można wyłapać tych, którzy celowo kładą się na innych, żeby wymusić ich wykluczenie. Peter Kildemand to robi. Widzi, że ktoś mu ucieka i wtedy stosuje tą swoją sztuczkę. Robi to wszystko tak, że rywal nie ma innego wyjścia i musi dojść do kolizji - tłumaczy.

Marek Cieślak ponadto twierdzi, że sędziowie powinni się też mocniej pochylić się nad momentem startowym, gdyż obecnie czasami bywa tak, że nagradzani są ci którzy próbują ukraść start, natomiast zawodnicy, którzy potrafią się idealnie wstrzelić, są karani.

Źródło: polskizuzel.pl 

Źródło artykułu: