Pary półfinałowe Nice Polskiej Ligi Żużlowej wyjaśniły się dopiero w ostatnią niedzielę. ŻKS ROW Rybnik mógł wpaść na teoretycznie najsłabszą w czwórce Polonię Bydgoszcz, ale przegrał wyjazdowy mecz z Lokomotivem Daugavpils. - Wychodzę z założenia, że w play-offach nie ma już słabych rywali. Każda z trzech drużyn jest mocna i było mi naprawdę obojętnie z kim pojedziemy w półfinale. Bez względu na to czy jest to Ostrovia czy Polonia, trzeba jechać i wygrać, szanując przy tym rywala - zaznaczył prezes Krzysztof Mrozek.
[ad=rectangle]
Rybniczanie uchodzą za faworytów półfinałowej potyczki z MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Zajęli wyższą lokatę w rundzie zasadniczej, a w tym sezonie na własnym torze pokonali tego rywala 60:30. - My na to jednak nie patrzymy. Uważam, że o meczu z pierwszej części sezonu powinniśmy zapomnieć. Nie ma sensu spoglądać w przeszłość, liczy się teraźniejszość. Mecze w play-offach mogą wyglądać zupełnie inaczej. Musimy uważać na Ostrovię i przygotować się tak, by niczym nas nie zaskoczyła. O swoją drużynę jestem spokojny i myślę, że gdy zameldujemy się 6 września w Ostrowie, będziemy zwarci i gotowi do walki o finał - dodał Mrozek.
Ostatnim sprawdzianem rybniczan przed play-offami był niedzielny mecz przeciwko Lokomotivowi w Daugavpils. Przyjezdni przegrali 35:54, ale zdaniem prezesa Mrozka wynik ten nie odzwierciedla przebiegu samego spotkania. - Wyniki w protokole to jedno, a to, co działo się na torze to drugie. Wystarczy przypomnieć bieg młodzieżowy, w którym prowadziliśmy 4:2. Niestety najpierw wykluczony po walce z Kostygowem został Wieczorek, a w powtórce także Woryna. Przegrywaliśmy po dwóch biegach 5:6, a gdyby nie pechowe wykluczenia, moglibyśmy mieć wynik 9:5, co pozwoliłoby nam w pewnym stopniu kontrolować to spotkanie. W czternastym biegu, gdy Fricke i Ułamek jechali na prowadzeniu spadła natomiast taśma startowa i wyścig został przerwany. W powtórce wygrali go gospodarze - wyjaśnił prezes ŻKS ROW-u. - Nie chcę jednak umniejszać zwycięstwa naszych rywali, bo byli naprawdę świetnie dysponowani. Zaimponował zwłaszcza Antonio Lindbaeck, który był nie do zatrzymania. Troy Batchelor gryzł tor, by wygrać z nim w ostatnim biegu, ale mu się to nie udało. Najważniejsze jest jednak to, że wszyscy wrócili z Łotwy cali i zdrowi. Jestem przekonany, że na play-offy jesteśmy gotowi - podsumował prezes Mrozek.
Bo jedno jest pewne tor będzie inny niż zwykle w Ostrowie..