Wywołujący sporo emocji żużlowiec z Odense jest obok Grega Hancocka najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tegorocznym cyklu Grand Prix. 38-letni "Power" po raz pierwszy w Indywidualnych Mistrzostwach Świata pojawił się w 2000 roku. W następnym sezonie był już pełnoprawnym uczestnikiem cyklu i od tego momentu nie opuścił elity. Duńczyk w czasie tych 14 lat trzykrotnie wywalczył tytuł najlepszego żużlowca globu, raz był wicemistrzem, natomiast 2 razy na koniec rozgrywek stawał na trzecim stopniu podium. Celem Pedersena zawsze jest jednak złoty medal i tylko mistrzowski tytuł jest w stanie go zadowolić.
[ad=rectangle]
W minionym sezonie reprezentujący w Polsce Fogo Unię Leszno duński czempion w Grand Prix zgarnął jeden z dwóch należących do niego brązowych medali IMŚ. Dokonał tego po dodatkowym wyścigu z Taiem Woffindenem, z którym teraz rywalizuje o "krążek" z najcenniejszego kruszcu. Jeszcze niedawno różnica między obojgiem zawodników była iluzoryczna, jednak ostatnio Brytyjczyk zdecydowanie odjechał Pedersenowi. W tym momencie przewaga Taia nad Nickim wynosi już 13 punktów. Jeżeli Duńczyk wciąż marzy o czwartym w swojej karierze tytule Indywidualnego Mistrza Świata, nie może pozwolić sobie na wpadki.
Tymczasem historia Grand Prix Polski na torze w Gorzowie, które zostanie rozegrane w najbliższą sobotę, nie jest dla Duńczyka optymistyczna. Nicki Pedersen na stadionie im. Edwarda Jancarza w turnieju będącym jedną z części składowych cyklu wyłaniającego IMŚ tylko raz spisał się na miarę swoich i jego sympatyków oczekiwań. W 2011 roku, kiedy to po 4 seriach z powodu złych warunków atmosferycznych zawody zakończono, "Power" był 2. W kolejnych latach Nicki Pedersen jedynie ocierał się o półfinał.
Sam zainteresowany niedawno na łamach oficjalnej strony gorzowskiej Stali przyznał, że obecnie nie przepada za owalem przy ul. Kwiatowej. - Od zawsze podkreślałem, że gorzowski tor nie należy do najłatwiejszych. Ostatnio najczęściej robi się na nim jedna ścieżka, niedaleko krawężnika. Dlatego lepiej mają ci, którzy dobrze startują, bowiem ciężko się na nim wyprzedza. Kiedyś, jak jeszcze ścigałem się w drużynie z Gollobem było bardzo dużo ścieżek, którymi można było się poruszać i to mi odpowiadało. Zawody były ciekawsze i dla nas i dla kibiców. Teraz jest trochę nudno, jedna ścieżka, mało emocji. Mam nadzieję, że organizatorzy staną na wysokości zadania i na Grand Prix przygotują nawierzchnię, po której będzie można się ścigać - mówił Nicki Pedersen. Jak tym razem poradzi sobie na, jego zdaniem, nudnym gorzowskim torze?
Występy w Grand Prix na torze w Gorzowie:
2011: 2. miejsce - 10 (3,2,3,2)
2012: 10. miejsce - 7 (2,3,1,0,1)
2013: 9. miejsce - 8 (2,0,3,2,1)
2014: 9. miejsce - 7 (2,3,0,2,w)