Od początku sezonu 2015 kluby i zawodnicy borykają się z dużą liczbą urazów. Zdarzało się, że w danej drużynie blisko połowa podstawowego składu była wykluczona z jazdy. - Uważam, że główną przyczyną jest bardzo mała liczba meczów i zbyt wielu zawodników w drużynach. To powoduje ogromną presję. Z powodu jednych nieudanych zawodów zawodnik wylatuje ze składu. Żużlowcy nie mogą sobie pozwolić na jazdę fair, bo każdy punkt jest na wagę złota. Kiedy wylecisz na ławę, to może się okazać, że wracasz, a tu się sezon kończy. Swoją drogą, zaczynamy ligę w zimowych czapkach, a kończymy, kiedy pogoda dla źużla jest idealna - mówi kapitan Speedway Wandy Instal Kraków.
[ad=rectangle]
Zdaniem Rafała Trojanowskiego, można byłoby zmniejszyć liczbę niebezpiecznych sytuacji na torze. Możliwości ku temu mają sędziowie, ale prawie z nich nie korzystają. - Kolejna rzecz to niestosowanie regulaminu przez sędziów. Ile kartek zostało pokazanych od ich wprowadzenia? Ale już za zbyt dobry start sędziowie notorycznie dają ostrzeżenia i nieważne, że w powtórce widać, że zawodnik jest niewinny - mówi "Trojan".
- Żółte kartki to powinniśmy oglądać praktycznie co zawody - kontynuuje zawodnik. - Na przykład akcje Nickiego Pedersena i Mateja Zagara w Gorzowie na lidze, tam co najmniej powinni otrzymać po żółtej kartce, a nawet obaj wykluczenie po biegu. Tak samo ostatnio w Tarnowie, za atak mojego kolegi "Lampcia" na Januszu Kołodzieju powinna być co najmniej żółta kartka. Trzeba skończyć z myśleniem, że "jak by się pan przewrócił to bym go wykluczył", a tak często sędziowie to interpretują i nieważne, że zawodnik ledwo się utrzymał na motocyklu. Częstsze pokazywanie kartek spowoduje, że zawodnicy zaczną zostawiać więcej miejsca przeciwnikowi który atakuje, a kibice będą mogli oglądać więcej "mijanek" - twierdzi Trojanowski.
Sympatycy zawodnika chcieliby, aby ten wystąpił jeszcze gdzieś w obecnym sezonie, choćby w zapowiadanym na wrzesień/październik turnieju prezydenta Krakowa. Jak wygląda jego stan zdrowia? - Potrzebowałem dwóch tygodni odpoczynku po upadku. Teraz zaczynam rehabilitację. Największy problem to szyja, która jest mocno spięta i ruszanie głową sprawia mi problem. Na pewno nie będę ryzykował startu z niedoleczoną kontuzją jak to miało często miejsce. Jeśli tylko będę sprawny i zdążę się przygotować fizycznie to pojadę - mówi zawodnik klubu z Nowej Huty.