Maksym Drabik o Unii Tarnów: Są w play-offach, więc są mocni

Fani w Częstochowie z niecierpliwością oczekują niedzielnego meczu półfinałowego. I choć nie pojedzie w nim Włókniarz, a wrocławska Sparta, to nikt nie ma wątpliwości za kim będzie częstochowska publika.

Skład Betard Sparty Wrocław mówi sam za siebie. Tai Woffinden, Michael Jepsen Jensen, Tomasz Jędrzejak, Damian Dróżdż i przede wszystkim Maksym Drabik - to postacie związane z częstochowskim żużlem. Zwłaszcza ostatni z wymienionych przykuwa wielkie zainteresowanie kibiców Włókniarza. To oczywiście naturalna reakcja. Wszak przez 20 lat przychodzili na stadion przy Olsztyńskiej dopingować jego ojca, Sławomira. Teraz przyjdą wspierać "Torresa".
[ad=rectangle]
Jeśli ktoś miał wątpliwości, co do frekwencji na częstochowskim obiekcie podczas półfinału Betard Sparty Wrocław z Unią Tarnów, może być spokojnym. W całej Częstochowie trwa promocja tego wydarzenia, zainteresowanie biletami jest ogromne, a na pierwszoplanową postać wyrasta Maksym Drabik. Choć nigdy nie zadebiutował on w barwach Lwów, w Częstochowie jest traktowany jak swój. Podczas poniedziałkowego finału Indywidualnych Mistrzostw Ligi Juniorów został owacyjnie przywitany a po każdym jego biegu towarzyszyła mu burza braw.

Sam zainteresowany odwdzięczył się znakomitą jazdą. Wygrał swoje wszystkie wyścigi i dwukrotnie poprawiał rekord częstochowskiego toru. W niedzielę będzie bardzo ważnym ogniwem w szeregach drużyny dowodzonej przez Piotra Barona. - Przede wszystkim to chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na to spotkanie - mówi Maksym Drabik. - Mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej i będą wspierać nas dopingiem. Co do samego meczu to zobaczymy. Dużo trenujemy, dopasowujemy sprzęt i na pewno będziemy przygotowani na 100 procent. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu - dodał.

Rzeczywiście sesji treningowych Piotr Baron swoim podopiecznym funduje bez liku. Wrocławianie bardzo profesjonalnie i ambitnie podchodzą do pierwszego meczu półfinałowego z Unią Tarnów. Otrzymują też wsparcie od miejscowego, częstochowskiego środowiska. - Trenujemy, dopasowujemy sprzęt, "kleimy się" z tym torem. Treningi są właściwie cały czas, więc próbujemy rozgryźć ten owal do perfekcji - przekonuje "Torres".

Rywal Betard Sparty - tarnowska Unia - na pewno wysoko zawiesi poprzeczkę. Jaskółki zwykle dobrze czuły się na SGP Arenie Częstochowa. W tym sezonie ich siłą jest wyrównana formacja seniorów. - Każdy rywal jest mocny. To są już play-offy, najlepsza czwórka i nikt się tu nie znalazł przypadkowo - uważa Drabik. Ponadto dodaje, że obojętnie z kim przyszłoby jemu i jego drużynie się mierzyć, przygotowywaliby się identycznie: - Przygotujemy się maksymalnie. Nie ma różnicy, kto jest naszym przeciwnikiem. Do każdego podchodzę tak samo. Oczywiście fajnie byłoby u siebie w domu pojechać w finale, ale nie będziemy wróżyć.

Maksym Drabik w ostatnim czasie spisuje się rewelacyjnie
Maksym Drabik w ostatnim czasie spisuje się rewelacyjnie

Niebagatelny wpływ na karierę Maksyma Drabika ma wspomniany jego ojciec, Sławomir. "Torres", który w bieżącym sezonie osiąga świetne rezultaty przyznał, że często konsultuje się ze swoim tatą. - Cały czas rozmawiamy i wymieniamy spostrzeżenia  o przełożeniach, czy jeździe. Gdy zjeżdżam z toru do parkingu to dzielę się uwagami z tatą - informuje. O tym, jak wiedzę oraz wielkie doświadczenie swojego ojca i własne umiejętności Maksym Drabik wykorzysta w starciu z Jaskółkami przekonamy się w niedzielę. Mecz ma zacząć się o 17:00.

Źródło artykułu: