Andrzej Witkowski w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym powiedział, że w przyszłym roku będziemy mieć w Polsce dwie rundy Grand Prix - w Toruniu i Warszawie. Prezes PZM dodał również, że organizatorem cyklu nie powinien być dłużej Gorzów. - Dzisiaj nie jest problemem Grand Prix w tym mieście, ale kondycja finansowa Stali - stwierdził Witkowski w wywiadzie dla Tygodnika Żużlowego. Prezes PZM dodał, że sytuacja finansowa gorzowian jest najtrudniejsza ze wszystkich klubów w Ekstralidze.
[ad=rectangle]
Tymi słowami oburzony jest Ireneusz Maciej Zmora z MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. - Polski Związek Motorowy nie jest stroną władną podjąć jakąkolwiek decyzję w materii dotyczącej organizacji cyklu Grand Prix w innych polskich miastach. Prawa posiada firma BSI. Jeśli klub wraz z miastem znajdą porozumienie z tym podmiotem, to nie potrzebują zgody centrali, by taki turniej u siebie organizować - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szef Stali. - Chciałbym się również odnieść do słów dotyczących kondycji finansowej gorzowskiego klubu. Po pierwsze z posiadanej przeze mnie wiedzy wynika, że prezes Witkowski mija się z prawdą mówiąc o kondycji finansowej Stali Gorzów. Po drugie, w gronie wspólników Ekstraligi Żużlowej do których należy również PZM, wielokrotnie podkreślaliśmy, że wzajemne krytykowanie wspólników wpływa negatywnie na wizerunek spółki i obniża jej wartość. Dlatego też za wysoce nieetyczną uważam wypowiedź prezesa PZM w niniejszej sprawie - ripostuje Zmora.
Gorzowianie nie mają jednak wątpliwości, czym podyktowane są słowa Andrzeja Witkowskiego i doszukują się w nich drugiego dna. - W mojej ocenie po blamażu, który miał miejsce na Stadionie Narodowym, a którego organizatorem był PZM, prezes Andrzej Witkowski obawia się o frekwencję podczas tej imprezy w przyszłym roku. Stąd biorą się naciski, aby w przyszłym roku w Polsce odbyły się tylko dwie rundy GP. Przypomnę, że Toruń ma ważną umowę z BSI i tam GP musi się odbyć. Ja działam natomiast w interesie Stali Gorzów i on dla mnie zawsze będzie najważniejszy. Jeśli uznam, że opłaca nam się organizacja Grand Prix, to je zorganizujemy. Gdyby nie było turniejów w Gorzowie oraz Toruniu, to kibice w naszym kraju nie mieliby żadnego wyboru i pojechaliby do stolicy. I w mojej ocenie dlatego próbuje się dyskredytować Stal Gorzów - wyjaśnia Zmora.
Andrzej Witkowski w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym wspomniał również, że środowisko żużlowe umawiało się, że w 2016 roku Polska odpocznie od trzech rund Grand Prix. - Nie wiem, z kim się umawiał prezes PZM, ale na pewno nie ze mną - kwituje Zmora.