Władysław Komarnicki: Kibice zdali egzamin. Nie można im zabierać Grand Prix

[tag=406]Władysław Komarnicki[/tag] - prezes honorowy Stali i członek Rady Nadzorczej Ekstraligi Żużlowej jest zdziwiony słowami Andrzeja Witkowskiego na temat Grand Prix w Gorzowie.

Jak już wcześniej informowaliśmy, Andrzej Witkowski w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym powiedział, że w przyszłym roku w Polsce odbędą się dwie rundy Grand Prix - w Toruniu i Warszawie. Jednocześnie prezes PZM wspominał, że MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów to klub o najgorszej sytuacji finansowej w całej PGE Ekstralidze. Do jego słów zdecydowanie odniósł się prezes Ireneusz Maciej Zmora.

[ad=rectangle]

Całą sytuacją bardzo poruszony jest Władysław Komarnicki, który na co dzień jest prezesem honorowym gorzowskiego klubu, ale też osobą, która ceni Andrzeja Witkowskiego. - Zacznę od tego, że jestem przede wszystkim człowiekiem bardzo niezależnym. Nikomu nic nie jestem dłużny. W związku z tym zawsze prezentuję własne, niezależne zdanie. Jestem bardzo zaskoczony, że Andrzej Witkowski udzielił takiego wywiadu. Ceniłem i cenię go wysoko. Uważam, że to człowiek o świetnym wykształceniu i dyplomacji. Nie chcę mi się aż wierzyć, że on mógł wypowiedzieć takie słowa - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Komarnicki.

Były prezes gorzowskiej Stali nie ma wątpliwości, że Gorzów powinien nadal organizować Grand Prix. - Pod względem merytorycznym czy formalno - prawnym pan Witkowski nie ma wpływu na to, czy Grand Prix w Gorzowie się odbędzie. To sprawa prezesa klubu, a przede wszystkim prezydenta miasta - wyjaśnił Komarnicki.

W rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym Andrzej Witkowski wspomniał również, że środowisko umówiło się, że w 2016 roku Polska odpocznie od trzech rund Grand Prix. - Była na ten temat rozmowa, to mogę potwierdzić, ale od razu chcę przypomnieć, co ja wtedy powtarzałem. Dla mnie Grand Prix to była zawsze suwerenna decyzja klubu. Mówiłem to również podczas spotkania w Gorzowie. Nie mogę przecież na nikogo krzyczeć ani czegokolwiek nakazać. Poza tym, Gorzów przez pięć lat organizacji spisał się fenomenalnie. Miasto zdało egzamin, a w szczególności zrobili to kibice. Nie można zabierać Stali produktu, który akceptują fani. Takie jest moje zdanie, ale decyzje należą do innych. Uważam, że Grand Prix będzie w Gorzowie dopóki tego turnieju nie wyprze sam rynek. Nikt nie jest w stanie tym sterować - podkreślił Komarnicki.

Ireneusz Maciej Zmora uważa, że w słowach prezesa Witkowskiego jest drugie dno, które jest podyktowane obawą o frekwencję podczas Grand Prix w Warszawie. - To jest bardzo skomplikowana kwestia. Nie wiemy, czy kibice będą w stanie wybaczyć, choć prezes Witkowski im na pewno coś zaproponuje. Dyskusja na ten temat ma miejsce. Nie można jednak mówić, że coś ma się odbyć kosztem Gorzowa. To nie ma w ogóle związku i jest irracjonalne. Nie wierzę, że tego typu kategoriami może myśleć prezes Witkowski. To mi kompletnie nie pasuje do tego człowieka - dodał na zakończenie Komarnicki.

Źródło artykułu: