Tarnowianie byli w niezwykle trudnej sytuacji przed meczem rewanżowym. Odrobienie osiemnastu punktów starty z Częstochowy graniczyło z cudem, choć gospodarze starali się robić wszystko, aby przynajmniej spróbować nawiązać walkę z zespołem z Wrocławia. - Osobiście jestem realistą i widziałem, jak dobrze Wrocław punktuje na wyjazdach. Przygotowałem się do tego spotkania dobrze, ale wiedziałem, że musiałby stać się cud, żebyśmy odrobili straty. Historia trochę się powtarza i znowu powalczymy o brąz - powiedział Janusz Kołodziej.
Jaskółki od początku zawodów nie potrafiły wypracować sobie przewagi, a tym samym odrabiać starty z pierwszego meczu. W szeregach Unii zabrakło wyrównanej postawy całego zespołu, jednak świetnie dysponowany Janusz Kołodziej nie może mieć do siebie żadnych pretensji. - Tak naprawdę nie ma u mnie żadnej radości, bo przegraliśmy dwumecz. To się po prostu teraz nie liczy. Totalnie nie ułożył nam się ten półfinał, a nawet nie wiem, jaki jest końcowy wynik. Koledzy i tak nie jechali w biegach nominowanych w optymalnym składzie, więc normalnie podejrzewam, że byłoby jeszcze więcej punktów do odrobienia. Trudno, tak już wyszło. Jestem z tego powodu bardzo zły. Nie patrzę na swój wynik, chociaż bardzo starałem się pomóc drużynie. Ciężko było odrobić starty z pierwszego meczu - stwierdził.
Rywalem tarnowskiej Unii w walce o brązowy medal będzie KS Toruń. Trzykrotny mistrz Polski przyznał, że pozostaje lekki smutek po przegranym półfinale, ale drużyna musi teraz skupić się na kolejnym celu, aby powalczyć o zwycięstwo w dwumeczu z Aniołami. - To są play-offy i ja generalnie wolę o coś jechać. Nie wiem, która drużyna byłaby dla nas lepsza w meczach o brąz. Tak czy siak musimy stanąć na głowie, żeby wywalczyć to trzecie miejsce. Musimy wziąć się do roboty i potwierdzić to, że nieprzypadkowo zajęliśmy trzecie miejsce po rundzie zasadniczej - zakończył.
Skrót meczu Unia - Sparta Wrocław
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news