Nicki Pedersen odnalazł moc na Smoczyku. "Długo czekałem na taki mecz"

Nicki Pedersen po raz pierwszy od 26 lipca zdobył dla Fogo Unii ponad dziesięć punktów. Znacząco przyczynił się do awansu leszczynian do finału PGE Ekstraligi, wygrywając trzy ostatnie biegi przeciwko KS Toruń.

Pod koniec lipca w meczu z gorzowską Stalą duński zawodnik uzbierał czternaście punktów. W kolejnych spotkaniach wiodło mu się jednak dużo gorzej. W meczu rundy zasadniczej w Toruniu otrzymał w czasie zawodów czerwoną kartkę, która wykluczała go z kolejnego spotkania ze SPAR Falubazem. Jego powrót na mecz przeciwko Betardowi Sparcie nie wypadł okazale, gdyż zdobył zaledwie trzy oczka. Także w pierwszym półfinale na MotoArenie nie przekroczył granicy dziesięciu punktów (8+1).

- Długo czekałem na kolejny naprawdę dobry mecz w barwach Unii i w końcu się doczekałem - przyznał Nicki Pedersen po niedzielnym spotkaniu rewanżowym, w którym zdobył czternaście oczek. - Ostatnie sześć tygodni nie były dla mnie łatwe i widać to było po moich wynikach. Cieszę się zwłaszcza dlatego, że pojechałem dobrze na torze w Lesznie, gdzie poprzednio miałem problemy. Dużo testowałem i myślę, że wszystko zmierza już w dobrą stroną - dodał zawodnik Fogo Unii.

Pedersen przegrał dwa pierwsze wyścigi, w których rywalizował z Pawłem Przedpełskim i Grigorijem Łagutą, ale okazał się bezbłędny w dalszej części zawodów. Kluczowa okazała się gonitwa trzynasta, wygrana przez Duńczyka i Emila Sajfutdinowa 5:1. - Toruń początkowo sprawiał nam duże problemy. Ja osobiście tak dobrą jazdą rywali na naszym torze byłem trochę zaskoczony. Na szczęście udało nam się zaskoczyć w drugiej części zawodów. Dla mnie to duża satysfakcja, że pomogłem awansować Unii do finału - podsumował Pedersen.

Skrót meczu Unia - KS Toruń

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Źródło artykułu: