2 Kiedy przychodzi nam na myśl twarz Marcina Wójcika, usta same składają
się do uśmiechu. Jeden z najpopularniejszych polskich artystów kabaretowych, od najmłodszych lat jest fanem czarnego sportu. Jak sam przyznaje, żużel towarzyszył mu od najmłodszych lat. - Miałem pięć czy sześć lat, kiedy po raz pierwszy ojciec i dziadek zabrali mnie na stadion żużlowy. I tak na tym stadionie już zostałem - mówi założyciel kabaretu Ani Mru-Mru.
Wójcik przyznaje również, że w młodości uciekał się do wymyślnych forteli, aby dostać się po zawodach do parku maszyn. O pomysłach młodego kibica będzie można przeczytać w oficjalnym programie zawodów. Choć lata mijały, to zainteresowanie żużlem u Wójcika niezmiennie trwało. Dwa lata temu, Wójcik miał okazję zagrać partyjkę golfa z samym Hansem Nielsenem. 41-latek bardzo pozytywnie wspomina tamto wydarzenie, choć zdradził, że teraz odbiera Nielsena bardziej jako golfistę, niż jako żużlowca.
- Nie widziałem Hansa na żywo od lat 90-tych. Kiedy wysiadł z samochodu, miał na głowie czapeczkę z logiem firmy produkującej sprzęt golfowy. Trochę się zdziwiłem, bo od zawsze pamiętam, że nosił czapeczki ściśle związane z żużlem. Wtedy pomyślałem, że on już nie jest żużlowcem, tylko jest naszym golfistą - mówi Wójcik. Przypomnijmy, że drużynę Reszty Świata poprowadzi w Lublinie właśnie Nielsen, była gwiazda Motoru Lublin, ale przede wszystkim żywa legenda speedwaya.
Zawód artysty wiąże się z częstymi wyjazdami i przypomina życie sportowców, wciąż na walizkach. Artysta przyznaje jednak, że nic nie smakuje tak jak powroty do domu, do Lublina. Członkowie kabaretu Ani Mru-Mru od wielu lat są Ambasadorami Województwa Lubelskiego. Warto zatem pójść za radą Marcina Wójcika i wybrać się do Lublina na mecz Polska - Reszta Świata, który odbędzie się 10 października w Lublinie. Będzie to zarazem ostatnia tegoroczna odsłona cyklu Polish Speedway Battle. We wszystkich wcześniejszych pojedynkach górą byli biało-czerwoni.
