W ostatnich tygodniach wiele mówi się o bezpieczeństwie zawodników. Mimo, że kontuzji w żużlu jest coraz więcej, to nie wszyscy żużlowcy rywalizując o punkty pamiętają o zdrowym rozsądku. Do groźnej sytuacji doszło ostatnio w Tarnowie pomiędzy Leonem Madsenem a Maciejem Janowskim. O mały włos, a ostra walka wspomnianej dwójki nie skończyłaby się upadkiem. - Leon przesadził i to strasznie przesadził. Mamy się ścigać i bawić żużlem, a nie żeby potem leżeć na torze i powiedzieć sobie później "sorry". Wożenie po bandzie mija się z celem - ocenił Maksym Drabik.
Junior wrocławian w tym sezonie jest niezwykle silnym ogniwem swojej drużyny, co kolejny raz potwierdził w półfinałowym meczu rewanżowym w Tarnowie. Drabik wywalczył w tym spotkaniu osiem punktów z trzema bonusami, jednak jak sam przyznał, nie do końca potrafił rozszyfrować miejscowy tor. - Mega cieszymy się z awansu i już myślimy o finale. Tor w Tarnowie był niby taki sam, jak podczas rundy zasadniczej, ale i tak co bieg szukałem czegoś innego w moich motocyklach, żeby być jeszcze szybszym. Tak naprawdę poszukiwania trwały do ostatniego biegu i nie udało się znaleźć optymalnych ustawień. Ważne, że zawody były fajne i mieliśmy dużo ścigania - dodał.
Nagrodą dla 17-latka za dobry występ w całym meczu był start w wyścigu piętnastym. W nim mimo ambitnej jazdy nie udało mu się wywalczyć punktów. - Ciężko było w tym biegu. Próbowałem walczyć z Martinem Vaculikiem, ale zrobiłem błąd na starcie, bo podniosło mnie do góry. Na dystansie jechałem za bardzo przy kredzie i on to wykorzystał - zakończył.
Skrót meczu Unia - Sparta Wrocław
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news