Duński zawodnik nie ukrywa, jak ważne są dla niego cele indywidualne. Nicki Pedersen z ogromnym zaangażowaniem rywalizuje w walce o mistrzostwo świata, a w sobotę zakończył walkę w europejskim czempionacie. Duńczyk wygrał czwarty finał SEC w Ostrowie i utrzymał drugą lokatę.
Przed ostatnią rundą cyklu Pedersen miał szanse zarówno powalczyć z Emilem Sajfutdinowem o pierwsze miejsce, jak i utracić drugą pozycję na rzecz Antonio Lindbaecka. Ostatecznie Rosjanin prezentował się równo i jeszcze przed końcem fazy zasadniczej turnieju zapewnił sobie złoty medal. - Nigdy nie ukrywałem, że mistrzostwa Europy to jedne z zawodów, które sprawiają mi naprawdę dużo radości. Przed sezonem postawiłem sobie za cel być w czołowej trójce tego turnieju i mi się udało. Cały czas miałem z tyłu głowy myśl, że Emil Sajfutdinow wygrał w zeszłym roku i aby go teraz pokonać, trzeba wymyślić coś specjalnego - powiedział po zawodach Pedersen.
Z drugiej strony Lindbaeck tracił do Duńczyka ledwie pięć punktów, a w pierwszej fazie ostrowskich zawodów zdobył komplet punktów. Ostatnie biegi były jednak rewelacyjne w wykonaniu "Powera", dzięki czemu wygrał on wyścig finałowy. - Antonio był dzisiaj w niesamowitym gazie. W pierwszym etapie dzisiejszych zawodów wygrał przecież wszystkie wyścigi. Ja jednak skupiałem się na sobie. W trakcie turnieju zmieniłem motocykl i czułem, że to jest to. Naprawdę cieszę się, że udało się wygrać ten finał - stwierdził Duńczyk.
W Ostrowie widać było głód żużla na wysokim poziomie. Trybuny już na kilkadziesiąt minut przed pierwszym biegiem były pełne, a zawody przysporzyły wielu emocji. - Ostrów ma fantastyczny stadion i znakomitych kibiców. To jest bardzo ładne miasto i posiada dobry klub. Uważam, że zasługują na to, aby być w Ekstralidze - zakończył Nicki Pedersen.
Czuje pismo nosem ?:)))
Z drugiej strony,ten gosc uwielbia beniaminka i bycie niekwestionowana gwiazda.
W lesznie tak niestety nie jest.
No i kasa:)
Wia Czytaj całość