W niedzielnym meczu potwierdziły się obawy kibiców z Torunia. W drużynie KS Toruń po raz kolejny zabrakło lidera. Najskuteczniejszym znów okazał się wychowanek toruńskiego klubu, Paweł Przedpełski. Prawdziwą klęską okazał się występ Grigorija Łaguty, który w swoich trzech startach nie zdołał wywalczyć nawet jednego punktu. Inni zawodnicy regularnie do tej pory punktujący na przyzwoitym poziomie także nie potrafili się odnaleźć na twardej nawierzchni, przygotowanej na to spotkanie. Zdecydowanie lepiej czuli się na torze przyjezdni, którzy znają podobne warunki z własnego obiektu. - Nie ma co ukrywać, jest to ogromne rozczarowanie. Nie wiem sam co powiedzieć. Grigorij Łaguta, Chris Holder i Jason Doyle zdobyli razem dziewięć punktów, mniej niż jeden junior. Tor był równy dla wszystkich. Tarnowianie byli od nas zdecydowanie lepsi - mówił po meczu załamany trener KS Toruń, Jacek Krzyżaniak. Czy w drużynie był jeszcze odczuwalny niedosyt po przegranej w półfinałowym dwumeczu z Fogo Unią Leszno? - Wszyscy byli odpowiednio przygotowani. Trenowaliśmy normalnie jak przed każdymi zawodami, ale po prostu byliśmy słabsi - podkreślił Krzyżaniak.
W sezonie zasadniczym, zespół Unii Tarnów zdołał pokonać przed własną publicznością drużynę Aniołów 50:40. Pamiętając jak wielkie problemy mieli wówczas zawodnicy KS Toruń, szczególnie na początku spotkania, trudno być optymistą jeśli chodzi o rewanżowe starcie o brązowy medal. - Nie da się ukryć, tarnowianie jadą u siebie, ale trzeba pamiętać, że to jest sport i nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć - komentował "Krzyżak". Odpowiednia koncentracja już od pierwszego wyścigu będzie niezbędna, jeśli torunianie chcą mieć jakiekolwiek nadzieje na odrobienie strat. - Byliśmy skoncentrowani już podczas pierwszego meczu. Do tego dochodzą jeszcze motocykle i wiele innych czynników - dodał.
Anioły zdołały dwukrotnie w tym sezonie wygrać mecze wyjazdowe. W sezonie zasadniczym dwa punkty zostały przez nich przywiezione z Leszna oraz z Gorzowa. To właśnie na tej podstawie, nieliczni kibice próbują doszukiwać się szans na wyszarpanie Jaskółkom brązowego medalu. - Oczywiście, że wierzymy w sukces. To jest sport i wszystko może się jeszcze przechylić na naszą stronę. Chociażby o ten jeden punkt więcej w dwumeczu - zakończył trener KS Toruń.
Rewanżowe starcie pomiędzy Unią Tarnów a KS Toruń już w najbliższą niedzielę, a pierwszy wyścig zaplanowano na godzinę 17:00.