Przypomnijmy, że w czasie rundy zasadniczej tego sezonu Ekstraligi przeszedł kontrolę antydopingową, która wykazała w jego organizmie obecność marihuany. Gdy pojawiły się wyniki, Aleksandr Łoktajew został zawieszony, a jego dorobek punktowy w meczu w Toruniu odebrany. Z tego też względu SPAR Falubaz Zielona Góra stracił punkt bonusowy, który zaważył na układzie tabeli Ekstraligi.
Postępowanie w sprawie tego zawodnika, które było prowadzone przez komisję dyscyplinarną PZM, zostało we wrześniu zakończone. - Łoktajew został zawieszony ostatecznie na rok, a prócz tego musi zapłacić 5 tysięcy złotych kary - wyjaśnił mecenas Łukasz Szmit, członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że Łoktajew został potraktowany dość łagodnie. Michał Rynkowski, szef Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie mówił o tym, że żużlowcowi może grozić nawet czteroletnie zawieszenie. - Długo rozmawialiśmy z Łoktajewem i ostatecznie znaleźliśmy okoliczności łagodzące - przyznał Łukasz Szmit, zaznaczając, że nie może mówić o szczegółach tej sprawy. - Rzeczywiście, palił marihuanę, ale nie zrobił tego celowo, by odnieść jakąkolwiek korzyść na torze - dodał.
Roczne zawieszenie oznacza, że Rosjanin będzie mógł wrócić do ścigania pod koniec przyszłego sezonu. Kara biegnie bowiem od 24 lipca 2015 roku. - Łoktajew zadeklarował, że nie zrezygnuje z żużla i po tym, jak minie okres zawieszenia będzie kontynuował karierę - podkreślił przedstawiciel GKSŻ.