Gdy tylko zawodnicy Polonii Piła wyjechali na próbę toru podczas finału Polskiej 2. Ligi Żużlowej w Gdańsku, na tor poleciało z trybun wiele serpentyn. Sędzia zawodów natychmiast zapalił czerwone światło i żużlowcy musieli dwukrotnie czekać na pozbieranie elementów oprawy z toru.
Co najdziwniejsze w tej sytuacji, Główna Komisja Sportu Żużlowego ukarała za ten incydent pilski klub, mimo że serpentyny, co potwierdza także sprawozdanie sędziego, były rzucane wyłącznie z pierwszego łuku, a więc z sektorów zajmowanych przez kibiców Wybrzeża. Fani pilskiego zespołu przez całe spotkanie znajdowali się w wyznaczonym dla nich miejscu, czyli na sektorze znajdującym się przy wejściu w drugi łuk.
Kara jaką otrzymała Polonia to grzywna w wysokości tysiąca złotych, a jej wykonanie zawieszono na okres sześciu miesięcy. Pilski klub będzie odwoływał się od tej decyzji i już zostało przygotowane stosowne pismo, którego najważniejszy fragment przedstawiamy poniżej.
Pismo Polonii Piła:
"Serpentyny, które zostały rzucone na tor podczas próby toru zawodników Polonii nie zostały rzucone przez kibiców naszego klubu. Potwierdza to również zapis sędziego w protokole zawodów:
"W czasie pierwszej sesji próby toru drużyny Polonia Piła, na tor (szczyt I łuku) dwukrotnie zostały rzucone przez kibiców serpentyny, co spowodowało dwukrotne przerwanie próby toru."
Sędzia wyraźnie wskazał, że serpentyny zostały rzucone ze szczytu pierwszego łuku. Na szczycie pierwszego łuku na stadionie w Gdańsku siedzą kibice miejscowej drużyny. Sektor drużyny gości, który zajmowali kibice Polonii znajduje się na drugim łuku. W związku z powyższym prosimy o anulowanie nałożonej przez GKSŻ kary, gdyż wina nie leży po stronie kibiców naszego klubu."