W zakończonych rozgrywkach PGE Ekstraligi Hubert Łęgowik reprezentował MRGARDEN GKM Grudziądz, do którego został wypożyczony z Włókniarza Częstochowa. W kolejnym sezonie "Łęgi" chciałby nadal startować w klubie z Grudziądza, ale nie przekreśla możliwości jazdy w drugoligowym Włókniarzu.
WP SportoweFakty: Niedzielne zawody były dla ciebie zwieńczeniem sezonu?
- Tak, oficjalnie zakończyłem już sezon. Cóż, były to zawody troszeczkę dla mnie w kratkę, mimo że trenowałem tutaj przez dwa dni razem z "Maksem" Drabikiem z dobrym skutkiem. Przygotowywałem się do tego turnieju, ale było tak sobie.
W jednym z wyścigów dość ostro potraktowałeś Adriana Miedzińskiego.
- No może trochę, ale wiadomo, to jest żużel. Zawody były udane pod tym kątem, że szczęśliwie wszystko się zakończyło. Przejechałem turniej bezpiecznie i to jest najważniejsze, zwłaszcza w końcówce sezonu. Tak jak już powiedziałem, trenowałem w Częstochowie dużo, ale w niedzielę ten tor był dla nas różny. Muszę powiedzieć, że po trzecim biegu dopiero znalazłem optymalne ustawienie.
W biegu 15. wyjeżdżałeś na prowadzenie na wyjściu z łuku, ale podniosło ci przednie koło.
- Troszeczkę wysadziło mnie z "koleinki". Ale tak jak mówiłem, to były zawody luźnej rangi. Dziękuję działaczom, że mogłem wystartować i kibicom za fajny doping.
W Grudziądzu kilku zawodników podpisało już nowe umowy. Ty mówiłeś, że GKM będzie mieć pierwszeństwo w negocjacjach z tobą. Jesteś bliski pozostania w swoim dotychczasowym klubie?
- Wiele wyjaśni się w przyszłym tygodniu. Jak najbardziej Grudziądz jest zainteresowany tym, bym dalej reprezentował ten klub, a ja również jestem zainteresowany ofertą z GKM-u. Będziemy prowadzić jeszcze rozmowy. Dużo zależy też od Częstochowy, bo to w Stowarzyszeniu Włókniarza mam przynależność klubową. Myślę, że dojdziemy razem do porozumienia i będę reprezentował barwy GKM-u. Chociaż nie ukrywam, że jeśliby zarząd Włókniarza postawił dobre warunki to myślę, że mógłbym spróbować w drugiej lidze, ale, jak wspomniałem, tak naprawdę wszystko zależy od warunków.
No właśnie, mówisz o GKM-ie Grudziądz i to zapewne smutna informacja dla częstochowskich kibiców, bo taki junior jak ty w drugiej lidze na pewno by się przydał.
- Ja to rozumiem, ale to będzie mój ostatni rok juniorski. Cofnąć się o dwa kroki? Sam wobec siebie źle bym się czuł, kiedy mam jeszcze okazję pokazać się z dobrej strony w pierwszej lidze. Zobaczymy, co przyniesie najbliższa przyszłość.
To teraz wybierasz się na siłownię i rozpoczynasz przygotowania do nowego sezonu?
- Jeszcze może nie...
Najpierw wakacje?
- No może niekoniecznie wakacje, ale potrzebuję po prostu trochę odpocząć, wyluzować. Myślę, że od początku roku zacznę ciężko pracować. Chcę pracować z Łukaszem Wabnicem, mistrzem Europy w kick-boxingu. Wstępnie jesteśmy po słowie. Stwierdził, że przyjmie mnie do swojej grupy żebym mógł się solidnie przygotować. Sądzę, że treningi z nim dodatkowo mi pomogą.
Zdrowotnie już wszystko "okej"?
- Tak, ze zdrówkiem wszystko jest już w porządku. Korzystając jeszcze z okazji pragnę podziękować sponsorom za to, co dla mnie w tym sezonie zrobili. Dziękuję też wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.
Rozmawiał Mateusz Makuch