Fakt ten był widoczny podczas niedzielnego meczu w Pile. Zbigniew Suchecki miał spory kłopot z włączaniem się w walkę o punkty. Ostatecznie wychowanek gorzowskiej Stali zdołał pokonać jedynie Mike'a Trzensioka, a jego dorobek sięgnął zaledwie dwóch "oczek". - Długie było to spotkanie z uwagi na sporą liczbę powtórek. Dobrze, że w końcówce koledzy bardziej się spasowali i troszeczkę odrobili te straty. Mamy jedenaście punktów do odrobienia. Mam nadzieję, że na domowym torze będziemy w stanie to zniwelować - powiedział tuż po zawodach rozegranych na torze mieszczącym się przy ulicy Bydgoskiej.
Jeździec Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno podczas rozmowy z naszym portalem uskarżał się na kłopoty zdrowotne, które są jak najbardziej uzasadnione. Suchecki w tegorocznym sezonie zaliczył kilka groźnych kolizji. - Generalnie to jest taka składowa. Po pierwsze, to miałem w tym sezonie sporo kontuzji. Mój organizm jest naprawdę wykończony i ciężko mi dojść do siebie. Ponadto bardzo dawno nie jeździłem. Co prawda wziąłem udział w turnieju w Łodzi, który też mi nie wyszedł. Chciałem się rozjeździć przed tymi barażami, żeby wejść w odpowiedni rytm. Niestety widzę, że na razie jestem średnio sprawny pod względem fizycznym. Mam nadzieję, iż u siebie na torze spasujemy motocykle na tyle dobrze, że wszystko będzie wychodziło nam o wiele lepiej - dodał.
W najbliższą niedzielę dojdzie do spotkania rewanżowego w ramach barażu o Nice Polską Ligę Żużlową. Jak już zostało wspomniane, czerwono-czarni mają do odrobienia jedenaście punktów. Na czwartek i piątek zostały zaplanowane treningi zespołu, które mają pomóc w lepszym przygotowaniu się do kluczowego starcia. - Na pewno potrenujemy i będziemy chcieli znaleźć optymalne ustawienia, by to spotkanie wygrać, a także utrzymać tę pierwszą ligę, co jest najważniejsze. Ja na pewno chcę odjechać te zawody i szybko odpoczywać, bo muszę się wziąć za siebie - podkreślił Zbigniew Suchecki.
31-latek zapewnił, że jego motocykle są w dobrym stanie, a głównym powodem słabszej dyspozycji jest kondycja zdrowotna. - Sprzętowo jest wszystko w miarę poukładane, nie ma większych problemów. Ja po prostu muszę dojść do siebie. Wydaje mi się, że ten okres czasu był za krótki, a tych kontuzji było zbyt wiele - jedna po drugiej poprawiała to wszystko. Wszystko mnie boli - od pleców po nogi, ręce czy kark. Nie ma co się tłumaczyć. Dzisiaj zero, później dwie jedynki. Następnie trener zdecydował puścić kogoś, kto na tę chwilę jechał lepiej. Nie mam pretensji i dobrze, że chłopaki pociągnęli dzisiaj ten wynik.
Czerwono-czarni do meczu rewanżowego przystąpią mocno zmobilizowani. Zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że waga spotkania jest wysoka. Zespół szkolony przez Dariusza Śledzia czeka niełatwe zadanie, co zauważył Zbigniew Suchecki. - Do Piły jechaliśmy z chęcią wygranej. Myślę, że w Gnieźnie będzie ciężka i stresująca przeprawa, ale oby pomyślna. Tu nie ma żadnego odpuszczania. Postaramy się, aby na naszym torze było dużo lepiej niż dzisiaj. Chcemy zachować tę ligę - zakończył.