Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

Trudna sytuacja Motoru Lublin. Prezes: Być może podjęliśmy się zbyt trudnego wyzwania

Po spadku z Nice Polskiej Ligi Żużlowej w roku 2014, w kolejnym sezonie lublinianie mieli szybko wrócić na zaplecze ekstraligi. Stało się jednak zupełnie inaczej i dziś klub znad Bystrzycy stoi na skraju przepaści.

Piotr Masierak
Piotr Masierak
Przed startem rozgrywek Polskiej 2. Ligi Żużlowej w sezonie 2015 kibice żużla w Lublinie mogli być umiarkowanymi optymistami. Powrót do tradycyjnej nazwy Motor i ogłoszenie obiecującego składu, który miał walczyć o szybki powrót do drugiej klasy rozgrywkowej sprawiały, że nadzieja znów wlała się w serca sympatyków czarnego sportu nad Bystrzycą. KMŻ zakontraktował między innymi Alesa Drymla, Sama Mastersa czy Timo Lahtiego, a opieki nad zespołem podjął się Jerzy Głogowski,  który zapewniał, że w jego drużynie zapanuje dyscyplina, a regularne treningi pozwolą na dobieranie najsilniejszego składu przed każdym spotkaniem.
Sezon 2015 w Lublinie zainaugurować miał finał Złotego Kasku. Kierownictwo KMŻ liczyło na to, że wpływy z biletów pozwolą w dużej mierze spłacić zaległości wobec zawodników, które nagromadziły się jeszcze w poprzednich sezonach. Kwietniowa aura nie sprzyjała jednak żużlowi i termin zawodów zmieniał się kilkukrotnie. Ostatecznie turniej rozegrano we wtorek 14 kwietnia, co sprawiło, że frekwencja nie była zadowalająca.

- Sezon od początku był bardzo pechowy. Myślę, że nasza sytuacja finansowa przedstawiałaby się zupełnie inaczej, gdyby finał Złotego Kasku został rozegrany choćby w sobotę 11, a nie we wtorek 14 kwietnia. To był feralny termin, nie dziwię się wielu kibicom, że w środku tygodnia po prostu nie mogli pojawić się na tych zawodach. Skończyło się to słabo. Liczyliśmy na frekwencję rzędu 4 tysięcy widzów, a niestety na trybunach było około połowy mniej fanów, co przełożyło się na gorszy wynik finansowy - twierdzi prezes KMŻ Motoru Andrzej Zając.

- Złoty Kask był początkiem serii pecha związanego z przekładaniem meczów. Pogoda była dla nas bardzo niełaskawa. Przykładem może być choćby spotkanie z Polonią Piła, które odbyło się dopiero za trzecim razem! Nie ma co ukrywać, że takie sytuacje bardzo zniechęcają kibiców, a to sprawia, że przychody z biletów drastycznie spadają - dodaje sternik Motoru.

Pod względem sportowym sezon zasadniczy wyglądał jednak co najmniej poprawnie. Nie oznacza to jednak, że lublinianie nie borykali się z problemami - w ciągu roku musieli łatać luki powstałe przez kontuzje czy konflikty z żużlowcami.

- Mieliśmy naprawdę niezły skład, chociaż prawdą jest, że zazwyczaj nie mogliśmy jechać w optymalnym zestawieniu. W przypadku Sama Mastersa wielokrotnie terminy innych zawodów kolidowały z naszymi meczami, swoją postawą zawiedli nas też Patryk Malitowski i Ronnie Jamroży. Ale z drugiej strony w trakcie sezonu dobrze trafiliśmy ze wzmocnieniem krajowego składu. Mowa oczywiście o Edku Mazurze, który jest poukładanym zawodnikiem, na pierwszym miejscu zawsze stawiającym przede wszystkim jazdę i rozwój sportowy - uważa Zając.
Edward Mazur okazał się w trakcie sezonu dobrym wzmocnieniem Motoru Edward Mazur okazał się w trakcie sezonu dobrym wzmocnieniem Motoru
- Wyniki nie były złe, choć sezon rozpoczęliśmy od zbyt wysokiej, moim zdaniem, porażki w Gdańsku. Oprócz tego ulegliśmy też na wyjeździe bardzo mocnej na własnym torze Polonii Piła, ale za to zremisowaliśmy w Krośnie, na co stawiało niewielu. Szczerze mówiąc po 13. wyścigu sam już nie wierzyłem w zdobycie punktów, ale wygrane 4:2 i 5:1 w biegach nominowanych dały nam niespodziewany remis. Później jednak przyszły play-offy i ta katastrofa w meczu z Polonią... - wspomina wydarzenia zakończonego niedawno sezonu prezes KMŻ. Słaba frekwencja, długi z poprzednich lat i kary nałożone po walkowerze w play-off sprawiają, że dziś sytuacja lubelskiego klubu jest bardzo zła. Środowisko żużlowe nad Bystrzycą nie ukrywa pesymizmu, a większość kibiców jest już niemal przekonana, że w przyszłym sezonie Motor nie przystąpi do rozgrywek ligowych.

- Prawdę mówiąc nie wiem, czy bez sponsora tytularnego nie podjęliśmy się zbyt trudnego wyzwania. Oczywiście mieliśmy wsparcie ze strony miasta oraz naszych wiernych sponsorów, ale to wciąż było za mało, żeby poradzić sobie w sytuacji niskiej frekwencji i zaległości z poprzednich lat. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim firmom, które nas sponsorują, ale trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to niestety wciąż za mało. A znalezienie sponsora tytularnego, który wspomógłby nas dużą kwotą jest bardzo trudne. Cały czas rozmawiamy z różnymi firmami, ale wygląda to tak, że nawet jeśli zakłady są w Lublinie, to ich zarządy znajdują się w Warszawie, a niestety nikt w stolicy nie interesuje się żużlem, zwłaszcza na drugoligowym poziomie - tłumaczy sternik lubelskiej ekipy. Prezes Motoru podkreśla jednak, że nie ma jeszcze mowy o ostatecznej rezygnacji ze startu w przyszłorocznych rozgrywkach.

- Mimo złej sytuacji nie poddajemy się. Wciąż szukamy wsparcia i sponsorów, dzięki którym moglibyśmy pozostać w lidze. Warto dodać, że udało nam się spłacić większość starych długów. Z zadłużenia wynoszącego 250 tysięcy złotych pozostało już tylko około 40 tysięcy. Ale też po tym sezonie mamy 150 tysięcy na minus. Oprócz tego dochodzą też kary za walkowera z Polonią... Do procesu licencyjnego mamy jeszcze trochę czasu. Bardzo chciałbym spłacić zobowiązania i bez wstydu spojrzeć w oczy zawodnikom. Mam nadzieję, że drużyna pojedzie w przyszłym roku w lidze. Chcę też zaznaczyć, że nie upieram się przy pozostaniu na stanowisku prezesa klubu. Jeżeli znajdzie się ktoś, kto będzie dysponował wsparciem, które sprawi, że Lublin nie zniknie z żużlowej mapy, co jest moim największym pragnieniem, to sam pierwszy zaproponuję takiej osobie fotel prezesa KMŻ - kończy Zając.

Co stanie się z lubelskim żużlem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
inf. własna
Komentarze (20)
  • Maveral Zgłoś komentarz
    Trzymać się Koziołki! W sumie to zadłużenie, jakie podano w tym wywiadzie nie jest jakieś kosmiczne. Będzie dobrze!
    • Marobyd Zgłoś komentarz
      Motor trzymajcie się - dacie radę!
      • gacek Zgłoś komentarz
        Sytuacja Motoru pokazuje jak szybko drużyny ktore kiedys swięciły sukcesy,dzisiaj zmagają sie z problemami finasowymi ,przykre jest to ,że w Lublinie może zabraknąc żużla i mimo staran
        Czytaj całość
        wielu ludzi klub ktory kiedys był bohaterem transferu Mistrza Swiata ...dzisiaj walczy o przetrwanie,trzymam lublinianie za was kciuki ,aby wam sie udało przetrwac
        • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
          P ,prezesie życzę panu żeby pan spłacił wszystkie długi zawodnikom z tego i z tamtego sezonu, Walkower ,który podyktowany według wielu fanów był pochopny przez sędziego. GKSŻ nigdy
          Czytaj całość
          nikomu nawet grosza nie podarowała, Więc wejścia do ligi może w nadchodzącym sezonie nie być , Za pewnie należało by zrobić jak Opole lub Częstochowa. rok karencji oraz inna nazwa klubu, zacząć 2017 r . Przez rok szkolić swoich juniorów organizowanie zawodów tak jak powyżej wymienione prze zemnie kluby prowadziły. Powodzenia życzę wyjścia z impasu, dogadania się sponsorem tytularnym i sponsoring duży,. Niech ten klub zasłużony dla żużla Polskiego dalej istnieje ,fani Lubelscy niech nadal się cieszą swoim klubem,
          • łooStry Zgłoś komentarz
            Widać było dziś jak można zorganizować żużel! Trzeba mieć twarz i plecy w lublunie a sponsorzy Napewno się znajdą!
            • Jacineo LBN Zgłoś komentarz
              Ja tam wierzę że będzie dobrze , jak zawsze miasto pomoże , ostatnio Żuk coś tam bąkał że żużel w lublinie to jak sport narodowy niemal , to i pewnie kasą poratuje.
              • Jack on tour Zgłoś komentarz
                Czyli 2 drużyny raczej znikną z żużlowej mapy Polski (Gniezno, Lublin), a wróci Opole i Poznań.
                • GO MOTOR GO Zgłoś komentarz
                  Ja to tylko mam nadzieje że Kępa przejmie ten klub bo tylko on byłby w stanie coś zrobić z tym bałaganem... Znaleźć sponsora i za 2 lata robić skład na awans do 1 ligi... Ale to jest
                  Czytaj całość
                  bardzo mało realistyczne więc mam nadzieje że klub upadnie. Wole żeby za rok ułożyć wszystko od nowa ale nie raz tak było że mieli za rok reaktywować żużel a nie mogli sie wyrobić w ciagu 5 lat... I pomyśleć że 3 lata temu byliśmy czołową drużyna I ligi, na stadionie zawsze 4+ tys ludzi zawodnicy którzy byli znani w całej Polsce a drużyna jeżdżąca z nami liczyła na jak najmniejszą porażke :( Oby Bóg mi dał doczekać czasów kiedy Motor Lublin będzie "ustawiał" wszystkie kluby w Polsce :)
                  • yes Zgłoś komentarz
                    Zła sytuacja Motorze. Myślę (chciałbym), że ostatecznie uda się wykaraskać z kłopotów.
                    • Krośnieński_Wilk Zgłoś komentarz
                      Mieć długi i jeszcze przed sezonem dawać za podpis zawodnikom nawet naszej armacie Wieczorkowi czy to jest mądre?no ale.. mam nadzieje że wystartujecie za rok pozdrawiam.
                      Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
                      ×
                      Sport na ×