KS Toruń zadowolony z sezonu. "Cel został zrealizowany"

Drużyna KS Toruń zajęła w sezonie 2015 PGE Ekstraligi czwarte miejsce. Mimo nieudanych play-offów, trener Aniołów jest zadowolony z osiągnięcia założonych celów.

Przed początkiem sezonu 2015, było jasne, że dla KS Toruń nie będzie on najłatwiejszy. Po odejściu z klubu Romana Karkosika, stery przejął Przemysław Termiński i wiadomym było, że możliwości finansowe są ograniczone. Klub z grodu Kopernika chciał przede wszystkim zapewnić sobie bezpieczne utrzymanie w lidze. Ostatecznie, po sporych perturbacjach, udało się zakończyć sezon zasadniczy na czwartym miejscu. - Jesteśmy jak najbardziej zadowoleni z końcowego wyniku. Naszym celem były play-offy, choć oczywiście gdy już się w nich znaleźliśmy, to apetyty rosły w miarę jedzenia. Niestety na więcej nie starczyło nam możliwości - podkreśla trener KS Toruń, Jacek Krzyżaniak.

Za zdobywanie sporej liczby punktów w zespole mieli odpowiadać trzej obcokrajowcy - Chris Holder, Grigorij Łaguta oraz Jason Doyle. Wszyscy trzej napotkali w przeciągu sezonu różne problemy na swojej drodze i w mniejszym lub większym spotkaniu potrafili je przezwyciężać. Największy zawód kibice z Torunia odczuli w przypadku Rosjanina, który przed sezonem był kreowany na lidera Aniołów. - Grisza to dla mnie największe zaskoczenie. Powinien być liderem, a nie spisał się najlepiej. Być może w Częstochowie spisywał się lepiej, ponieważ lepiej mu się jeździło ze słabszymi zawodnikami w parze - zastanawia się Krzyżaniak. Nieco lepiej wyglądała sytuacja dwóch reprezentantów Australii. - Na jazdę Chrisa Holdera miała wpływ kontuzja, którą odniósł jeszcze w poprzednim sezonie. Dodatkowo wszyscy wiemy jak bardzo wstrząsnęła nim sytuacja z Wardem. Mimo tego, radził sobie całkiem nieźle. Co do Jasona to wiemy wszyscy, że przyszedł do nas z niższej ligi. Jak się okazało, początek miał wyśmienity, ale Ekstraliga jest o wiele bardziej wymagająca. W połowie sezonu obniżył loty i nie mógł się już zebrać - komentuje popularny Krzyżak.

Rolę lidera w zespole KS Toruń przejął nieoczekiwanie dla wszystkich Paweł Przedpełski. Dla wychowanka klubu z grodu Kopernika był to rewelacyjny sezon, mimo wielu urazów, które gnębiły go niemal od początku rozgrywek w 2015 roku. Nieco gorzej wyglądali pozostali krajowi zawodnicy. - To było coś niesamowitego, że zawodnik młodzieżowy urósł do roli lidera drużyny. Niestety nie można na tym bazować, bo pomimo świetnych wyników, Paweł nie ma jeszcze w 100 proc. mentalności lidera - uważa Krzyżaniak. Jak ocenia pozostałych krajowych zawodników? - Jeśli chodzi o Adriana Miedzińskiego, to oczywiście ogromny wpływ na jego postawę miała kontuzja z samego początku sezonu. Później zdecydowanie za bardzo chciał pokazać, że jest w pełni dyspozycji i jego niesłychana ambicja trochę go przerastała. Kacper Gomólski pokazał w wielu biegach sporą aktywność na torze i nawet jak nie zdobywał sporej ilości punktów, to często pomagał partnerom przywozić punktowane pozycje. Oskar Fajfer moim zdaniem nie wykorzystał w pełni swojego ostatniego roku w roli młodzieżowca - podsumowuje trener KS Toruń.

Przed klubem znad Wisły bardzo pracowita przerwa w rozgrywkach ligowych. W przyszłym sezonie, drużyna ma zrobić progres, a do tego trzeba w pełni wykorzystać okres transferowy. - O cele należy pytać prezesa Termińskiego oraz wiceprezesa Jacka Gajewskiego. Z mojego punktu widzenia, przede wszystkim trzeba znaleźć lidera, chociaż z drugiej strony zarówno Chris Holder jak i Jason Doyle są w stanie nimi być, jeśli uporają się ze swoimi problemami - zaznacza Krzyżaniak. Czy trener KS Toruń w sezonie 2015 pozostanie w klubie także w przyszłorocznych rozgrywkach? - Trudno mi cokolwiek w tym momencie powiedzieć. Decyzję w tej sprawie podejmują Przemysław Termiński oraz Jacek Gajewski - zakończył.

W przeciągu najbliższych tygodni ma się odbyć konferencja prasowa, na której zostanie przedstawiona wizja budowania drużyny na kolejny sezon.

Źródło artykułu: