Marek Cieślak: Nudził się nie będę. Mam kilka ciekawych propozycji

Marek Cieślak w sobotę prowadził w Lublinie reprezentację podczas ostatniego meczu cyklu PSB. Ze szkoleniowcem Biało-Czerwonych rozmawialiśmy m.in. o jego przyszłości i cyklu Grand Prix.

Piotr Pawlicki, Bartosz Zmarzlik i najprawdopodobniej Maciej Janowski. Tych trzech polskich zawodników ujrzymy w przyszłym roku w cyklu SGP. Marek Cieślak nie ma wątpliwości, że kolejnym zawodnikiem w cyklu powinien być Jarosław Hampel, który stracił praktycznie cały sezon przez kontuzję. - Powiedziałbym, że Jarkowi stałaby się krzywda. Jarek swoją waleczną postawą zasłużył na to aby być w cyklu. Medale, które zdobył, pokazują, że w pełni zasługuje na to, aby dalej jeździć w cyklu Grand Prix, tym bardziej, że uległ kontuzji w momencie, kiedy był na pozycji medalowej. Uważam, że Jarek jest wystarczająco atrakcyjną postacią w cyklu, nie tylko dla polskich kibiców, ale i dla wszystkich. Tłumaczenie BSI, że jest trzech Polaków w przyszłym roku, a byłoby czterech, a to za dużo, wydaje mi się bezsensowne. Mam jednak nadzieję, że Jarek znajdzie się w cyklu na następny rok.

Dzikie karty na kolejny rok to temat, który interesuje kibiców. Nominację do startu w cyklu otrzymać powinni m.in Szwedzi. - Jest kilku kandydatów, Vaculik? Faktycznie, jeden z głównych kandydatów. Jest Kildemand. Na pewno jedna karta przypadnie Szwedom, bo żadnego nie ma w ósemce. Ciężko przewidzieć, co postanowi BSI - twierdzi Cieślak.

Sezon 2015 nie był wybitny dla polskich żużlowców, w ósemce jest Maciej Janowski, a w tyle pozostaje Krzysztof Kasprzak. Cykl SGP zakończy runda w Australii. Co na temat jazdy na Antypodach sądzi polski trener? - Nie można na pewno uznać tego jako niepotrzebne tułanie się po świecie. Wiadomo, niesie to za sobą pewnego rodzaju koszta. Trzeba organizować wyjazd nie tylko samych zawodników, ale i teamów, mechaników, działaczy. Logistycznie jest to potężna impreza. Australia jest kolebką speedwaya. Historycznie jest to uzasadnione. Natomiast zobaczymy jak to się zakończy finansowo i organizacyjnie.

W Australii odbędzie się także finał DMŚJ. Według polskiego szkoleniowca Polacy zdobędą złoto w Mildurze. - Fakt, jesteśmy faworytami. Ja już co prawda nie mam juniorów pod opieką. Jedzie z nimi Rafał Dobrucki. To będzie fajne zakończenie sezonu dla naszych chłopaków, zobaczą GP, trochę Australii. Nasi zawodnicy są zbyt doświadczeni. Jest Piotrek Pawlicki, Maks Drabik co prawda debiutuje, ale nie powinien zawieść w kadrze. Jest Bartek Zmarzlik, który jeździł już w DPŚ i turniejach GP oraz Paweł Przedpełski. To jest naprawdę mocny zespół. Myślę, że nawet w DPŚ mogliby się liczyć. Od kilku lat poza jednym przerywnikiem forsuję, aby młodzi zawodnicy do tej kadry po prostu pukali. Jeśli nabiorą doświadczenia z najlepszymi zawodnikami, to w przyszłości to zaprocentuje.

Młodzież szybko zdominowała polską kadrę
Młodzież szybko zdominowała polską kadrę

Marek Cieślak w 2015 roku prowadził MDM Komputery ŻKS Ostrovia. Jednak po ostatnich wydarzeniach związanych z meczem z Lokomotivem Daugavpils prawdopodobnie powróci do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Co ze mną w przyszłym roku? Nudził się nie będę. Mam kilka ciekawych propozycji. Ekstraliga? Tak otrzymałem kilka pytań od ekstraligowych klubów. Czekam na rozwój wypadków, coś na pewno wybiorę.

Cieślak, który nie prowadził żadnego klubu w najlepszej lidze świata, pokusił się o podsumowanie rozstrzygnięć w w PGE Ekstralidze. - Unia Leszno zasłużenie sięgnęła po złoty medal, miała bardzo dobry skład. Nie zmarnowali swojego potencjału. Było parę niespodzianek. Nikt się nie spodziewał, że żelaźni faworyci, czyli mistrz Polski Stal Gorzów i Falubaz Zielona Góra znajdą się poza play-offami. To jest największa niespodzianka in minus. Wiadomo, różne przyczyny złożyły się na te rzeczy, kontuzje, wykluczenia zawodników. Mimo wszystko gorszy wynik odnotował KS Toruń, a z drugiej strony świetnie poradziła sobie Sparta Wrocław oraz Unia Tarnów, moje byłe zespoły, choć nikt przed sezonem na nich nie stawiał. Od kilku lat Unia Tarnów nie jest stawiana w gronie faworytów, a mimo to zachodzi wysoko.

Byłego zawodnika Włókniarza Częstochowa zaskoczyła dyspozycja Maksyma Drabika, który stał się podporą Betard Sparty Wrocław. - Tak, jest jeden zawodnik, który mnie zaskoczył to Maksym Drabik. Dla mnie jest to odkrycie sezonu. Chłopak wystrzelił właściwie znikąd. Ma w sobie żużlowe geny. Jeździł w Orle Łódź i Ostrovii Ostrów. Osobiście myślałem, że Ekstraliga przyszła dla niego za szybko.

Natomiast kompletnym niewypałem dla Cieślaka jest Krzysztof Kasprzak, który jeszcze w ubiegłym roku zdobył wicemistrzostwo świata. - Wszyscy wiemy w Polsce, że Krzysiek Kasprzak jest dla nas totalnym rozczarowaniem i chyba on sam dla siebie. Najważniejszą rzeczą jest to, żeby Krzysiek doszedł dlaczego po znakomitym sezonie przyszedł taki dołek.

Kilka dni temu w Warszawie odbyła się konferencja odnośnie przyszłorocznej rundy GP w stolicy. Marek Cieślak pamiętając sytuację z tego roku uważa, że następnym razem zawody wypadną lepiej. - Uważam, że w przyszłym roku tor w Warszawie będzie idealny. Wiele czynników złożyło się na ten tor, a po pierwsze to brak doświadczenia Olsena odnośnie pogody, która wówczas panowała. Byłem, widziałem, było wówczas 4-5 stopni ciepła. Tor wówczas nie związał. Teraz termin zmieniono na maj, trochę inne warunki i wszystko się uda.

Źródło artykułu: