Damian Gapiński: Wyrwijcie tego chwasta
Skala bandytyzmu na żużlowych torach sięgnęła zenitu. Tylko konsekwentne i surowe kary mogą uchronić tę dyscyplinę przed eskalacją problemu.
Dwa miesiące temu apelowałem: Stop żużlowym bandytom. Tekst powstał po tym, jak Nicki Pedersen kopnął w czasie meczu KS Toruń - Unia Leszno menedżera "Aniołów" - Jacka Gajewskiego. Wiele osób szydziło wówczas, że przesadzam pisząc, iż przyzwolenie na tego typu zachowania może doprowadzić do większej tragedii poza torem. Nie musieliśmy długo czekać na eskalację tego problemu. Podczas Grand Prix w Melbourne, po ósmym biegu Sam Masters najpierw miał pretensje do wspomnianego Pedersena o postawę na torze, a następnie w parku maszyn uderzył jego mechanika - byłego żużlowca Marka Hućko.
Kiedy Pedersen kopnął Gajewskiego apelowałem o możliwie najwyższą karę. Groziła mu kara finansowa do 50 tysięcy złotych, zawieszenie na pół roku, a nawet dyskwalifikacja. Skończyło się na 30 tysiącach złotych kary, co dla Pedersena oznaczało utratę pieniędzy za kilka zdobytych punktów ligowych. Czy była to kara dotkliwa? Z punktu widzenia normalnego zjadacza chleba z pewnością tak. Z punktu widzenia jednego z najlepiej zarabiających zawodników PGE Ekstraligi z pewnością nie. Na pewno jednak nie była to kara, która dałaby sygnał, że nie warto iść w przyszłości tą drogą. Przykładnie nie ukarano także Grega Hancocka, który podczas meczu Elitserien z pięściami rzucił się na Pedersena. Szacunek dla kolegi z toru i poza nim to rzecz święta. Właśnie dlatego zawsze apelowałem i będę apelował o możliwie najsurowsze kary dla zawodników za takie zachowanie.
Po wybryku Mastersa pojawiły się głosy mniej więcej w takim tonie: "co on osiągnął, żeby tak się zachowywać?! Zdyskwalifikować go!" Słusznie. Sam Masters powinien być zdyskwalifikowany. Ale akurat to, że jeszcze kilka lat temu obok takich zawodników jak Tai Woffinden czy Darcy Ward wymieniany był w gronie najlepiej zapowiadających się żużlowców młodego pokolenia i w przeciwieństwie do nich nic nie osiągnął, nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma to, że zawodnik pozwolił sobie na zachowanie akceptowane jedynie w sportach walki. Posunął się do przemocy fizycznej, której nie można pod żadnym pozorem akceptować. Dla zachowania Sama Mastersa nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Żadnego.
Brak szacunku do kolegi na torze i poza nim stały się niestety w żużlu chlebem powszednim. To chwast, który pojawił się pośród innych świetnych ziaren tej dyscypliny. Trzeba się go jak najszybciej pozbyć. Sposób jest jeden. Surowe kary. Zanim znowu będzie za późno.
-
mari Zgłoś komentarz
Dobry temat by skakać sobie do oczu. Karać oczywiście tak, ale po zawodach, na chłodno po zapoznaniu sie z całym materiałem. Surowo, ale sprawiedliwie. -
Mundie Zgłoś komentarz
nie ma absolutnie zadnego znaczenia.Chlopak ma jaja i taki pospolity bandyta czarnego toru jak Nikus dostal po nosie jak rowniez jego pomagier.W Polsce w imie zdobyczy punktowych zamyka sie oczy na wyczyny tego wyjatkowo niebezpiecznie jezdzacego zawodnika i jakby nie bylo tematu.Zuzlowcy powinni przechodzic badania psychotechniczne i szalency powinni byc z tej dyscypliny wykluczani.Mam nadzieje ze Nikus oberwie jeszcze nie raz i albo zejdzie mu powietrze albo wydarzy sie nieszczescie.Dzialacze zdejmijcie okulary i popatrzcie realnie na te zagrozenie.Tacy ludzie sa zagrozeniem dla innych zawodnikow ! Pan Marek Cieslak wyraznie powiedzial ze dawniej taki delikwent dostalby w miche i nikt by nie plakal ani nie protestowal. -
gul falubaz Zgłoś komentarz
emocje nie lada . To tyle w temacie -
Zdzisław Klose Zgłoś komentarz
"kocówę" to by mu przeszło. -
Borysek ROW Zgłoś komentarz
Niech ten Pedersen się w końcu uspokoi, bo sytuacje z nim robią się coraz bardziej wkurzające, jak i postawa samego zawodnika. -
MTV Zgłoś komentarz
ROMAN napisał: "Rzucanie przez Łabędzkiego zębatkom w trybuny ..." - Dzień bez kompromitacji, dniem straconym, co ROMAN?. Ty, "zębatkom" :-) -
RECON_1 Zgłoś komentarz
ludzi:) -
kaz Zgłoś komentarz
dużym napięciu, jeśli komuś puszczą nerwy i ktoś kogoś oklepie, to ,,ofiara" kaleką nie będzie. Jeśli pada sugestia o ,,odchwaszczenie" żużlu, to najpierw należy się zająć Nickim. Ile ten gościu, na przestrzeni kilku ostatnich lat nawywijał, to głowa mała. Mało to chłopaków po płotach woził? Kary owszem często były, ale rzadko adekwatne do zagrożenia. Skoro Hućko jest mechanikiem, to niech pilnuje sprzętu, a nie sadzi się do zawodnika. Zresztą, sam Hućko też nigdy nie był święty i swoje za pazurami też miał. Większość naszych mechaników w różnych teamach, robi po części za ochroniarzy. Gdy tylko coś się dzieje, zaraz ruszają do boju i dobrze, że łyżek monterskich ze sobą nie biorą. Grina w Szwecji ukarano finansowo, a Mastersa to chcą na lata dyskwalifikować. Farsa jakaś... Panie Gapiński, skoro nawołuje Pan do ,,sprzątania" to na pierwszy ogień wziąć proszę Dzika, wtedy z grubsza wszystko wróci do normy, w przeciwnym razie, trafi on na trzech odpowiednich rywali, którzy szybko go do parku maszyn odprowadzą. Jedno mi się u Kangura nie podobało, powinien zdjąć kask, to też jest fair play. -
AdamGw Zgłoś komentarz
do zdziczałej kopanej, na mecze żużlowe chodzi bardzo dużo młodzieży i dzieci. I absolutnie nie chcę, by moje dzieci oglądały żenujące sceny przemocy stadionowej i nieważne kto kogo sprowokował i kto jest winny. Bandyctwu STOP. -
outlaws Zgłoś komentarz
Gapiński,sam jesteś chwastem!Co zrobiłeś ,aby było lepiej w tym sporcie,niż pisanie artykułów pod publiczkę.Zapomniałeś co za bzdury wypisywałeś na starych syfach! -
margota Zgłoś komentarz
..... wszędzie !!! Panie Gapiński chylę czółka :)) -
Eberhard Mock. Zgłoś komentarz
Prowincjonalny sport więc i prowincjonalni zawodnicy. A jak na zabawę na prowincji przystało, powinni mieć dostęp do sztachet. Jeden i drugi. -
ikar Zgłoś komentarz
rozczulacie sie nad nimi, dobrze ze się leją, cos sie dzieje,