Tarnowianie cały czas nie przedłużyli kontraktów z Januszem Kołodziejem i Martinem Vaculikiem. Prezes Łukasz Sady ma nadzieję, że dojdzie z nimi do porozumienia, ale jednocześnie podkreśla, że nie zamierza ulegać presji. - Kibice muszą uzbroić się jeszcze w cierpliwość - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Sady. - Robię cały czas swoje, ale właściwym tokiem. Podstawą jest zaplecze finansowe, którym będziemy dysponować w przyszłym roku. Rozmawiamy z tymi, którzy u nas jeździli, bo życzyłbym sobie zatrzymania całego składu z tego roku poza Ernestem Kozą - dodaje Łukasz Sady.
Unia prowadzi już także rozmowy z zawodnikami z zewnątrz. - Jest kilka takich nazwisk i to wynika z tego, że nasi liderzy bardzo wysoko poszli w górę ze swoimi oczekiwaniami finansowymi. Moim zdaniem są to wymagania kosmiczne w porównaniu z tym, na co pozwala regulamin. Odnoszę wręcz wrażenie, z ogromną sympatią i przy dużym szacunku dla tych zawodników, że żyją w matrixie. Zarabiali u nas bardzo dobrze w tym roku i nie powinni narzekać. To były realne wynagrodzenia i teraz nie będziemy podejmować ryzyka tylko po to, żeby na siłę utrzymać tegoroczny skład. Nie zamierzam się godzić na wszystko, czego zapragną żużlowcy. Absolutnie nie zamierzam podpisywać wirtualnych kontraktów, na które potem klub nie będzie miał pokrycia. Wolę być od strony ekonomicznej dość ostrożny i rozważny. Sytuacja finansowa klubu uległa przez ostatnie trzy lata znacznej poprawie i nie będziemy jej pogarszać. Stabilność finansowa to priorytet. Rozmowy trwają, a zawodnicy znają moje podejście. Regularnie rozmawiamy, ale to jeszcze potrwa. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to pierwsze kontrakty mogą pojawić się z końcem tego tygodnia. Nic nie jest jednak na sto procent pewne. Jeżeli inny klub będzie w stanie spełnić wygórowane oczekiwania finansowe naszych żużlowców, to niestety się rozstaniemy - wyjaśnia Sady.
W środowisku żużlowym coraz częściej mówi się o tym, że tarnowianie dogadali się z nowym juniorem. Ma być nim Krystian Rempała, dla którego alternatywą wciąż jest Kacper Woryna. - Nie mamy jeszcze juniora z zewnątrz. Rozmawialiśmy z trzema zawodnikami, którzy mają przed sobą jeszcze więcej już jeden rok startów w tej kategorii wiekowej. Teraz zostało dwóch zawodników i jeden z nich na 90 proc. będzie u nas jeździć. Jesteśmy naprawdę blisko, ale pewne szczegóły wymagają dogrania. Być może zrobimy to w najbliższych dniach - dodaje na zakończenie Sady.
Rozumiem i popieram idee trzymania sie budzetu itd, ale to znaczy ze mozna o Czytaj całość