Gorzów jako pierwszy ratował budżet kredytem poręczonym przez miasto. Gdańsk i Częstochowa tego szczęścia nie miały. Wybrzeże z Ekstraligi spadło do II ligi, a Włókniarz dopiero od nowego sezonu będzie mógł startować w II lidze. To pokłosie długów, jakie pozostawili po sobie poprzednicy. Podobnie sytuacja wygląda w Opolu. Obecnie słyszymy o zadłużeniu Rzeszowa i Tarnowa. Zielona Góra również zadłużona po uszy, ale tam z ratunkiem przybędzie senator Robert Dowhan. Nie zmienia to jednak faktu, że stan finansów większości polskich klubów jest fatalny.
Warto w tym momencie przywołać także przykład Gniezna. Paradoksalnie klub, który jako jedyny skorzystał z licencji nadzorowanej i spłaca swoje zadłużenie, na koniec obecnego sezonu mówi o zadłużeniu sięgającym 300 tysięcy złotych, mimo że zastosowano tak zwany wariant oszczędnościowy. Ten wariant oszczędnościowy spowodował, że Start do ostatnich biegów walczył o utrzymanie w lidze. Teraz dodatkowo musi walczyć o zamknięcie budżetu, a pamiętajmy, że dopiero w przyszłym roku przyjdzie spłacić najwięcej z dotychczasowego zadłużenia. Takie były bowiem warunki zawartego z wierzycielami porozumienia. Będzie zdecydowanie trudniej niż w dotychczasowych sezonach.
Jeżeli dorzucimy do tego zapowiedzi o możliwym końcu żużla ligowego w Rawiczu, to mamy pełen obraz tego, jak kluby konstruują swoje budżety. Są one zwyczajnie przeszacowane i żyją ponad stan, licząc, że w trakcie sezonu znajdą się dodatkowe pieniądze. Pomylić się w obliczeniach co do budżetu można o 200 tysięcy, ale nie o 2 miliony. Paradoksalnie Kolejarz Rawicz to klub, który od lat nie wdawał się w finansowe licytacje i nie przebijał ofert innych klubów. Płacił tyle, ile miał zaplanowane w budżecie. Teraz klub, który był wypłacalny, myśli o wycofaniu z ligi. Dlaczego? Bo nie jest w stanie wytrzymać szaleńczego tempa narzuconego przez innych, a wegetacja na ostatnim miejscu w lidze nie jest atrakcyjna dla kibiców.
Po sezonie 2014 dwa kluby nie przystąpiły do rozgrywek. Trzeci został na siłę przepchnięty, choć nie spłacał zadłużenia zgodnie z pisemnym zobowiązaniem. Wyrzucenie dwóch klubów nic nie dało. Nadal kluby płacą więcej niż zakłada ich budżet. Nawet jeżeli wezmą kredyty pokrywające zadłużenie, czym spłacą aktualne długi i będą mieli lekką "górkę" na koncie, to de facto są zadłużone. Wykażą to także kontrole finansowe, które zapowiedziała Speedway Ekstraliga. Pytanie co zrobią, aby te finanse uzdrowić? Kluby nie mają planu na długie lata. Jedynie Unia Leszno oparta na spółce, w której udziały posiada pięć bogatych firm, jest dzisiaj bardzo stabilnym finansowo klubem.
Na oszczędności się nie zanosi. Prezes Stali Ireneusz Zmora oficjalnie pisze o konieczności zamknięcia Ekstraligi. To chyba jedyny sposób na unormowanie sytuacji. W przeciwnym razie ofiar walki o najlepszą żużlową ligę świata może być więcej.
Damian Gapiński
To Gapiński ,Cegielski ,Zmora !
Dla mnie największym idiotyzmem jest zakaz ujawniania kontraktów w Polsce .
Obowiązek u Czytaj całość
Ja nie wiem jak można, chodzić na mecze nie swojej drużyny kosztem swojej. Tak samo jak nie rozumiem naszych kibiców piłki, któ Czytaj całość