Nicki Pedersen: Albo mnie kochasz albo nienawidzisz

Postać Nickiego Pedersena wywołuje skrajne emocje. Trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata jest tego świadom. - Ludzie albo mnie kochają, albo nienawidzą - mówi duński czempion.

Kontrowersji związanych z Nickim Pedersenem jest bez liku. Duńczyk albo sam prowokuje niesmaczne sytuacje, albo pada ofiarą niesprawiedliwej oceny właśnie ze względu na przytkniętą mu łatkę żużlowego bandyty. W przypadku trzykrotnego indywidualnego mistrza globu trudno o wyważone opinie. Za nim się przepada lub nie. Nie ma nic pomiędzy.

- Jestem wyrazisty. Ludzie albo mnie kochają, albo nienawidzą. Rzecz jasna bardzo mnie kochają, ponieważ wykonuję pracę dla nich i dobrze mi z tym - powiedział dla serwisu Grand Prix 38-letni Duńczyk z Odense.

Z oklaskiwaniem Pedersena nie mają z reguły problemów ci, którzy sympatyzują klubom, w których "Power" się ściga. W tegorocznym sezonie w Polsce wraz z Fogo Unią Leszno Nicki sięgnął po pierwszy w swojej karierze tytuł DMP. W przyszłym roku ponownie przywdzieje kombinezon z Bykiem na piersi. - Zrobiłem swoją robotę dla Leszna i jestem z tego powodu szczęśliwy. Czuję się tam komfortowo - wyznał Pedersen.

Zawodnik postawił na stagnację i stabilizację w naszym kraju, jednak w szwedzkiej Elitserien musiał zmienić pracodawcę. Jego dotychczasowy klub, Dackarna Malilla, zrezygnował z jego usług, bo w tamtejszej lidze legitymuje się on... za wysoką średnią. Ostatecznie Nicki trafił do Lejonen Gislaved i ma sprawić, że ostatni zespół rozgrywek Elitserien 2015 odbije się od dna.

- Sponsorzy i kibice kochają mnie tam. Wykonywałem dla nich swoją robotę przez trzy lata - dwa razy zdobyliśmy złote medale, natomiast raz srebrny. Jednym z moich celów jest sprawić, aby klub wrócił do gry i awansował do play-offów, co da mu prawdopodobnie sześć meczów więcej. To oznacza większy zarobek dla chłopaków. Mam bardzo dobrych gości wokół siebie w Lejonen i nie widzę powodów, dlaczego mielibyśmy nie być w play-offach i nie walczyć o medale - oznajmił aktualnie trzeci zawodnik świata.

Źródło artykułu: