Sezon 2015 był udany dla Grega Hancocka. Amerykanin zdobył srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata, a także był jednym z najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. "Grin" w 14 meczach zdobył dla Stali Rzeszów 173 punkty i dorzucił do tego dorobku 5 bonusów. Jego średnia wyniosła 2,373 punktu na wyścig.
Tak dobra forma spowodowała, że Hancock jest jednym z najbardziej pożądanych zawodników na rynku transferowym. Sam zawodnik nie ukrywa, że ma w czym wybierać, a jego celem jest jazda w klubie o wysokich aspiracjach. Hancock nie chce ścigać się w klubie walczącym jedynie o utrzymanie.
- Mam kilka ofert na stole. Ciężko pracuję, by znaleźć klub, który mnie naprawdę chce. Najważniejsze dla mnie jest to, by mój klub walczył o mistrzostwo. Nie chcę być w zespole, który walczy o przetrwanie, ale w takim, który chce wygrać ligę. Kiedy przeglądam oferty, to chcę wiedzieć czy klub spełnia te warunki - stwierdził Hancock.
Ważna dla Amerykanina jest również atmosfera w zespole. - Zawsze fajnie jest pracować z młodszymi ludźmi i spróbować przekazywać doświadczenie, zwłaszcza takim osobom, które chcą słuchać i się uczyć. Lubię być z chłopakami, z którymi jest dobra zabawa i można się dogadać. W przeszłości byłem w kilku takich zespołach. Jest kilka miejsc, w których chciałbym jeździć i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia - powiedział Hancock.
Jednym z klubów zainteresowanych pozyskaniem Amerykanina jest KS Toruń. - Greg otrzymał od nas konkretną ofertę startów. Teraz ma czas na jej przemyślenie. Wierzę, że będzie startował w barwach naszego klubu - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Przemysław Termiński. Jednak póki co obie strony nie doszły do porozumienia.