Połączenie lig coraz bardziej realne!

ŻKS Ostrovia zrezygnowała ze startu w Nice PLŻ w sezonie 2016. Jeśli za chwilę na jazdę w Ekstralidze zdecyduje się GKM Grudziądz, to wzrośnie szansa na połączenie pierwszej i drugiej ligi.

Działacze ostrowskiego klubu o swojej decyzji poinformowali oficjalnie w poniedziałek. W Nice PLŻ zabraknie zatem kolejnego ważnego ośrodka. Problemy z obsadzeniem składu tej klasy rozgrywkowej mogą być za chwilę jeszcze większe, bo coraz więcej wskazuje na to, że miejsce klubu z Rzeszowa w Ekstralidze zajmie MRGARDEN GKM Grudziądz. - Jeśli będzie za mało klubów w niższych ligach, to na pewno będzie trzeba rozważyć poważnie ich połączenie. Nie zdecydujemy się raczej na dwie ligi niższych klas rozgrywkowych, jeśli będziemy mieli do dyspozycji 10 czy 11 drużyn. W najniższej klasie rozgrywkowej nie mogą przecież rywalizować trzy zespoły - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Szmit z GKSŻ.

W ostatnich sezonach temat łączenia lig pojawiał się regularnie. Nigdy jednak nie został wcielony w życie. Teraz żużlowa centrala może jednak nie mieć wyjścia. - Idealny model to trzy razy osiem. Już kiedyś powiedzieliśmy sobie, że jest to optymalny wariant i do niego będziemy dążyć. Musimy jednak brać od uwagę to, co się obecnie dzieje i na tej podstawie podejmować racjonalne decyzje. W tej chwili nie powiem, jakie one będą, bo ciągle jesteśmy zaskakiwani informacjami z klubów. Na pewno jednak będziemy uważnie przyglądać się sytuacji. Na ten moment nie znamy liczby klubów, które zgłoszą się do rozgrywek i uzyskają licencje. Więcej dowiemy się po zakończeniu procesu licencyjnego - wyjaśnia Szmit.

Ostatnie informacje z Ostrowa to poważny problem dla zawodników, którzy startowali w minionym sezonie w barwach tego klubu. Mogą oni mieć problemy z odzyskaniem zarobionych pieniędzy i tak naprawdę w dużej mierze muszą liczyć na uczciwość działaczy. Przypomnijmy, że zaległości względem żużlowców wynoszą około 900 000 zł. - Nie możemy zmusić klubu, który nie zgłosił się do rozgrywek, żeby wypłacił pieniądze. Możemy jedynie regulaminowo ułatwiać dochodzenie roszczeń. Jeśli dany klub nie startuje w rozgrywkach, to w zasadzie nie mamy narzędzi, żeby go zmusić do zapłaty. Zadłużony klub może przecież nawet wystąpić z PZM i wtedy jest całkowicie poza jurysdykcją związku. W takim wypadku trudno będzie kogoś postawić do pionu. W wypadku Ostrowa więcej możliwości oddziaływania pojawiłoby się, gdyby jakiś inny podmiot z tego miasta chciał się zgłosić do rywalizacji. W tym przypadku regulamin przewiduje odpowiednie procedury, polegające między innymi na przejęciu zadłużenia. Nowy twór musiałby spłacić minimum część zaległości swojego poprzednika, bo inaczej nie zostałby dopuszczony do ligi - dodaje na zakończenie Szmit.

Źródło artykułu: