Właściciel KS Toruń Przemysław Termiński w rozmowie z WP SportoweFakty wyraził nadzieję, że Greg Hancock będzie startować w jego zespole. Z walki o usługi Amerykanina nie zrezygnował jednak wciąż Falubaz Zielona Góra, który w sezonie 2016 chce wrócić do gry o medale. - Każde dobre wino jest jeszcze lepsze wraz z upływem czasu. Tak samo jest z Hancockiem. Z punktu widzenia klubów ta rywalizacja o jego usługi jest czymś negatywnym. W dobrym położeniu jest z kolei sam zawodnik, który na pewno zrobi dobry interes. To przecież świetny biznesmen. Na całym zamieszaniu wokół jego osoby to on wyjdzie najlepiej - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Czesław Czernicki.
Doświadczony szkoleniowiec uważa, że Hancock jest w stanie dać jednej i drugiej drużynie, która zabiega o jego usługi, dużą jakość. Jednak w jego ocenie, Falubaz z Amerykaninem w składzie zmierzałby w ryzykownym kierunku.- Ten zawodnik zapisał piękne karty w historii żużla. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Cenię go niesłychanie jako człowieka i zawodnika. Nie chcę mu wypominać wieku, ale on stanowi jednak ryzyko. Nigdy nie wiadomo, kiedy zapali się czerwona lampka. Na ten moment jest perfekcyjnie przygotowany w każdym calu. Jest przy tym mistrzem techniki startu i rozegrania pierwszego łuku. To daje mu olbrzymi komfort. Dla wizerunku takiej drużyny jak Falubaz moim zdaniem potrzeba jednak kogoś świeższego, kto jeździ bardzo dynamicznie. Gdyby nie liczyć Patryka Dudka, to Falubaz stanie się za chwilę Kabaretem Starszych Panów. Ten się wprawdzie kiedyś w branży rozrywkowej sprawdził, ale niekoniecznie należy to powielać w zielonogórskim żużlu. Tam potrzeba czegoś nowego - tłumaczy Czernicki.
Nasz rozmówca jest przekonany, że Falubaz powinien postawić na zawodnika młodszego, który prezentuje ofensywny styl jazdy. W jednej z wcześniejszych rozmów wskazywał, że idealnym kandydatem byłby Peter Kildemand. - Raczej szukałbym kogoś, kto zastąpi Jonssona, Łoktajewa i będzie potrafił jechać ofensywnie tak jak młody Dudek. Musimy też pamiętać, że wielkim znakiem zapytania jest dalszy przebieg kariery Jarka Hampela, któremu osobiście życzę wszystkiego najlepszego. Piotrek Protasiewicz też musiałby mieć znakomitą formę i dynamikę jazdy przez cały sezon, a nie przez jedną trzecią rozgrywek. Proszę pamiętać, że zawodnicy w okolicach 40 lat lub po przekroczeniu tego wieku muszą w okresie przygotowawczym dać z siebie o 40 proc. więcej niż ich młodsi koledzy - dodaje na zakończenie Czernicki.