Doświadczony trener na początku 2015 roku, podczas obozu kadry narodowej w Wałczu, spotkał się z Robertem Dowhanem. Już wtedy doszło do porozumienia między stronami. - Dostałem propozycję od senatora Dowhana już dość dawno temu i powiedziałem, że przyszły sezon spędzimy razem. Wówczas w Falubazie była jeszcze dobra sytuacja, nie było żadnych kontuzji, był pełny optymizm. Wtedy daliśmy sobie słowo, że będziemy współpracować, choć kiedyś wzięliśmy już rozwód. Małżeństwa też się jednak rozchodzą, a potem schodzą i jest dobrze. Już cały rok wiedziałem, że w przyszłym sezonie będę pracował w Zielonej Górze - przyznał Marek Cieślak.
Szkoleniowiec reprezentacji Polski przychodzi do zielonogórskiego klubu, by wprowadzić zespół na odpowiednie tory po nieudanym sezonie 2015. W rozgrywkach tych Żółto-Biało-Zielonym nie udało się awansować do play-off. - Nie spodziewałem się, że w Falubazie przydarzy się tyle nieszczęść. To był czarny rok pod względem kontuzji i nie tylko, bo przecież sprawa Łoktajewa to nie kontuzja, a też miała wpływ na końcowy wynik zespołu. Jestem pełny optymizmu, choć sytuacja finansowa była bardzo trudna i rozpisywano się o różnych scenariuszach, w tym nawet o możliwości ogłoszenia upadłości. Osobiście za bardzo w to nie wierzyłem, bo jednak Falubaz jest za dużą firmą, by to się tak skończyło. Włókniarz też jednak był firmą, a i tak go nie było przez rok - skomentował.
Dla Cieślaka sezon 2016 będzie drugim w karierze, jaki spędzi on w Winnym Grodzie. W rozgrywkach w 2011 roku, były żużlowiec wywalczył z ekipą z południa województwa lubuskiego mistrzostwo Polski. - Cieszę się na współpracę. Znam wszystkich w klubie, nie przychodzę do czegoś nowego. Dla mnie najważniejsi są zawodnicy, bo cała rzecz tkwi w tym, by było z kim współpracować i robić wynik. Rozmawiałem z zawodnikami na temat mojego powrotu, czy to ma w ogóle sens. Żużlowcy mówili, że jest sens. Będziemy pracować na jak najlepszy wynik. Wiadomo, że jesteśmy w trudnej sytuacji, bo drużyny już wyszarpały sobie zawodników, a trudno było rozmawiać z żużlowcami, gdy na temat klubu dochodziły pesymistyczne wiadomości. To już jednak za nami - powiedział.
Cieślak wraca do PGE Ekstraligi po roku przerwy. Miniony sezon szkoleniowiec kadry narodowej spędził w pierwszoligowej MDM Komputery ŻKS Ostrovii, z którą wywalczył drugie miejsce w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. - Wiadomo, że pierwsza liga miała być dla mnie wczasami, odpoczynkiem od napięcia związanego z Ekstraligą. Okazało się jednak, że to wczasy nie były. Chciałbym pozdobywać jeszcze medale DMP. Wiadomo, że trenerem już za długo nie będę, bo chociaż czuje się młodo i bardzo dobrze, to PESEL mówi swoje. Chciałbym jeszcze dorzucić coś do konta i popracować w Ekstralidze. Jest inne zainteresowanie niż w pierwszej lidze. Do tej pory jako zawodnik i trener zdobyłem 17 medali mistrzostw Polski i chciałbym dociągnąć tę sumę do 20. Tak samo jest z reprezentacją, gdzie medali jest 19. Człowiek zawsze stawia sobie wyzwania, by coś zdobyć - ocenił Marek Cieślak.