Grigorij Łaguta był w kręgu zainteresowań Falubazu Zielona Góra, ŻKS ROW-u Rybnik i dotychczasowego pracodawcy - KS Toruń. We wtorek włodarze beniaminka PGE Ekstraligi ogłosili, że ich liderem w nadchodzącym sezonie zostanie właśnie Łaguta. To spowodowało, że w tej chwili pomiędzy Zieloną Górą a Toruniem będzie trwała rozgrywka o Grega Hancocka. Ten kto ją wygra spowoduje, że przegranemu pozostanie wybranie kogoś z dwójki Jason Doyle - Piotr Pawlicki. Australijczyk jest opcją rezerwową w Toruniu. Wychowanek Fogo Unii Leszno z kolei ma szansę startów w Falubazie, choć wiemy również, że mógłby liczyć na kontrakt na poziomie 900 tysięcy złotych w Toruniu, gdyby nie powiodły się negocjacje z Hancockiem.
Nadal w grze pozostaje beniaminek z Rybnika, który nie skompletował jeszcze całego składu. Jedną z opcji wyboru pozostaje Grzegorz Walasek, który do tej pory startował w Falubazie. Nie jest wykluczone, że w przypadku niepowodzenia rozmów z Hancockiem Falubaz "upomni" się także o Walaska.
Dla dalszego rozwoju wydarzeń kluczowy będzie wybór klubu przez Grega Hancocka. Pozostałe klocki tej "układanki" ułożą się praktycznie same. Prezes Przemysław Termiński już wcześniej dla naszego serwisu powiedział, że Amerykanin będzie zawodnikiem toruńskiej drużyny. Nie jest jednak wykluczone, że Falubaz w świetle coraz mniejszego pola manewru przebije ofertę klubu z Torunia.
Oby podbijanie cen nie spowodowało kłopotów finansowych.