Stal Rzeszów boryka się z ogromnymi problemami finansowymi i tylko ugody z zawodnikami mogą uratować żużlowej spółce życie. Ponadto wiemy, że akcjonariusze spółki chcą sprzedać, a nawet oddać swoje akcje, gdyż nie są zainteresowani ratowaniem rzeszowskiego klubu.
We wcześniejszej wypowiedzi dla naszego serwisu dyrektor ZKS Stal Rzeszów - Władysław Biernat, który posiada 40 procent akcji spółki Speedway Stal Rzeszów S.A. informował, że najtrudniej w kwestiach spłaty należności rozmawia się z Gregiem Hancockiem i Krystianem Rempałą.
Jacek Rempała, ojciec Krystiana przyznał w rozmowie z nami, że ma trochę żalu do włodarzy rzeszowskiego klubu za opieszałość w kwestii spłaty tego długu. - Od niemalże trzech tygodni klub z Rzeszowa nie kontaktował się ze mną, ani z żadnym członkiem teamu, chociaż powinien to zrobić, gdyż to my ostatnio przedstawiliśmy nasze stanowisko. Takie są zasady negocjacji. Obie strony muszą rozmawiać. Jest nam przykro, że nie jesteśmy traktowani tak poważnie, jak Krystian podchodził do swoich klubowych obowiązków. Zawsze walczył na torze o każdy punkt dla Żurawi - oznajmił.
Ojciec młodego żużlowca wspomniał także, że nie tylko Krystian i Greg Hancock są w tej niekomfortowej sytuacji. - Zawsze ciężko jest spierać się z klubem, który przeżywa kłopoty finansowe. Uważam jednak, że najważniejszą rzeczą jest nie tylko spłata zadłużenia, ale również podejście klubu do zawodnika i przetrwanie rzeszowskiego klubu. Proszę zauważyć, że żaden zawodnik nie podpisał porozumienia, a nie tylko Krystian i Greg Hancock! Nie rozumiem w związku z tym, dlaczego atakowany jest Greg i Krystian. Mam nadzieję, że klub z Rzeszowa skontaktuje się z nami jak najszybciej - zakończył Jacek Rempała.